czwartek, 14 listopada 2013

Zdzieram martwy naskórek.

Hej, 

na jakiś czas odstawiłam peelingi, by teraz jesienią do nich powrócić. Wyposażyłam się w dwa nowe kosmetyki, myślę, że oba są Wam dobrze znane. 



1. Peeling myjący z Joanny o zapachu truskawek- słodki zapach tylko przez chwilę utrzymuje się na skórze. Bardzo dawno temu miałam peeling z Joanny, postanowiłam spróbować raz jeszcze. Tego produktu używam do prawie całego ciała, udom funduję mocniejsze zdzieranie..

2. ...Peeling myjący gruboziarnisty rebuild z Ziaji mi to zapewnia- mentolowy aromat mnie nie odstrasza, nawet go lubię. Przyjemnie się go używa, a nogi po jego zastosowaniu są gładkie.

Twarzy oferuje sprawdzony przeze mnie Popiół Wulkaniczny, o którym pisałam w tym poście.


Oto moje nie do końca nowe trio zdzierające :)

Ciesze się, że zapewniam mojemu ciału dodatkowa pielęgnacje, zasługuje w końcu na coś więcej niż wcieranie maseł, balsamów, czy olejków.

Macie swoje ulubione peelingi? A może robicie swoje własne, np kawowe? Polecacie coś szczególnie?

Pozdrawiam Ulis:*

piątek, 1 listopada 2013

szminka- transformacja

Ahoj!

Jakiś czas temu pisałam, że mam szminkę z Wibo, która mi się połamała i wygląda tragicznie. Zrezygnowałam z jej używania ze strachu, że połamie mi się całkowicie. Dawno temu widziałam filmik na YouTube, gdzie dziewczyny przetapiają połamane szminki, pomyślałam, że to pomysł godny uwagi i zdecydowanie pomoże mojej szmince zyskać nowe życie. Poniżej znajdziecie moje poczynania związane z procesem przetapiania. Bardzo prosto się to robi, a na koniec zostaje jedynie zapach spalenizny, świeczki i niewielki bałagan no i oczywiście szminka znajdująca się już w nowym pojemniku.

O tak właśnie wygląda ów nieszczęśnik. 

To czego potrzebowałam.



 Etap pierwszy. Z czasem musiałam zmienić świecę,  podgrzewacz za mało podgrzewał.




 Udało się, przetopiłam. Na zdjęciu nr 4 podziwiacie spaloną łyżkę.


Wygrzebałam do końca. Do końca wytopiłam. Widok pobojowiska. 




Tak to wyglądało. Zajęło mi to około 10 minut, razem z przygotowaniem stanowiska. Ciesze się, że się na to zdecydowałam.  Próbowałyście czegoś podobnego? A może Wasze szminki nie ulegają zniszczeniu?
Pozdrawiam Ulis :*

wtorek, 15 października 2013

Piąta aleja piąta rano- dzisiejsza zdobycz.

Ahoj!

Dziś szybki wpis. Szybki bo konkretny. Od jakiegoś czasu powtarzałam, że chciałabym przeczytać "Piata aleja piąta rano". Bardzo lubię "Śniadanie u Tiffany'ego" więc pomyślałam,że to literatura obowiązkowa. I tak szukałam owej książki w księgarniach, ale nigdzie nie mogłam jej dostać. Szukałam w internecie, ale tam też ciężko ją dostać. Nie mniej kiedy tylko pojawiła się na jednej ze stron chciałam ją zamówić- nie pytajcie dlaczego tego nie zrobiłam. I tak dziś będąc w kiosku zauważyłam ów książkę. Widzicie tę cenę? Żal było nie wziąć. Opłaciło się poczekać i nawet okazję wyczaić. I tak stałam się posiadaczką "Piąta ale Piąta rano" za całe 9,99zł :) Szok.

Co lepsze w tym samym kiosku ta oto książka była za niespełna 30zł. 







Cieszę się z moich dzisiejszych zakupów. Czytałyście powyższą pozycje? Lubicie?

Pozdrawiam Ulis :*

niedziela, 13 października 2013

Wyzwanie foto dzień VII

Ahoj!

Dziś ostatni dzień wyzwania. Temat jaki przypada na ów dzień to : ostatnie przed zaśnięciem. Zupełnie ostatnią rzeczą przed zaśnięciem jest przewrócenie na prawy bok, ale nie wiedziałam jak sobie zrobić zdjęcie. Jest wiele czynności, które wykonuje przed pójściem spać, nie będę ich tu wymieniać, ostatecznie zdecydowałam się na coś przyjemnego, relaksującego i odprężającego, nie mniej czasem tak wciągającego, że o spaniu nie ma mowy, do póki nie skończymy rozdziału, czy też całej lektury. 

Ostatnie przed zaśnięciem : odłożenie książki w miejsce, skąd wezmę ją dnia następnego.



Dziękuję za zabawię, podołałam, choć nie ukrywam, że pewne tematy były dla mnie problematyczne, inne rozgryzałam z łatwością. W rezultacie zamieściłam 7 fotografii.   Zachęcam do  sprawdzenia, jak poradziły sobie inne osoby z 7 dniowym wyzwaniem. W listopadzie będę miała mniej czasu wolnego więc zapewne nie zdecyduje się na wyzwanie, ale Was zachęcam do sprawdzenia siebie.
Pozdrawiam Ulis :*

Wyzwanie foto dzień VI

Ahoj!

Temat: B jak. Początkowo miałam wstawić zdjęcie brudnych naczyń, który przywitały mnie rano w kuchni, ale zdecydowałam się jednak na Budynek, który mijałam przed chwilą, wracając do mieszkania.

B jak Budynek :)

Pozdrawiam Ulis :*

piątek, 11 października 2013

Wyzwanie foto dzień V

Ahoj!

Dzisiejszy temat to : chodzi za mną. Od jakiegoś czasu chodziły za mną te cienie, ze względu na kolory, chodziły, chodziły i w końcu je kupiłam.



Pozdrawiam Ulis :*

czwartek, 10 października 2013

środa, 9 października 2013

Wyzwanie foto dzień III

Ahoj!

Dzisiejszy temat to : gadżet. I skąd ja mam wziąć coś takiego, no dobra jestem szczęśliwym posiadaczem laptopa, tabletu oraz telefonu komórkowego ( z klawiaturą), wiadomo gdybym się uparła znalazłabym coś zupełnie z innej beczki, ale olśniło mnie dosłownie przed chwilą. Moim ukochanym, niezastąpionym gadżecikiem, jest moja bezprzewodowa mysz, a jakże. Wiecie jak niesamowicie umila mi życie, ułatwia mi pracę przy komputerze. Gdy leżę w łóżku, laptop wtedy stoi nadal na swoim miejscu, a ja bez problemu  mogę z niego korzystać bo moja wspaniała myszka leży w łóżku razem ze mną  (śmiesznie to brzmi, ale to prawda) .




Pozdrawiam Ulis :*

wtorek, 8 października 2013

Mini zakupy

Ahoj!

Żeby nie było, że wpisy poświęcam jedynie wyzwaniu fotograficznemu pokażę Wam kilka ( bo aż trzy) ostatnio zakupionych przeze mnie rzeczy.





1. Płyn micelarny bebeauty- skusiłam się i ja, na niby cudowny płyn z Biedronki. Póki co mogę jedynie powiedzieć, że szczypie mnie w oczy.





2. Masło do ciała Rumianek i Imbir od Green Pharmacery- bardzo szybko się wchłania, pachnie jak masło do ciała o którym pisałam tutaj i ma konsystencje musy ( spostrzeżenia na szybko)




3. Szminka Eveline w kolorze nr 421 z serii aqua platinum- póki co użyłam jej jeden raz i mogę powiedzieć, że ma bardzo kremową konsystencję.



Mówiłam, że niewiele, oczywiście nie obyło się bez zakupu szminki.  Chętnie przyjrzę się Waszym zakupom, być może znajdę coś interesującego dla siebie. Pytanie do Was- czy miałyście to masło do ciała z GP? Jakie są Wasze opinie na jego temat?

Pozdrawiam Ulis :*

Wyzwanie foto dzień II

Ahoj!

Ciąg dalszy wyzwania, a ja coraz bardziej zaczynam zastanawiam się co mogę uwiecznić na zdjęciach. Dziś należało pokazać "2 rzeczy". I tak  wybór padł na proste, ale jakże wspaniałe rzeczy. Tadam: termofor i Jolki, przyjemny zestaw, który ukoi bolący brzuszek, ociepli i dodatkowo zmusi do myślenia, jednocześnie sprawiając frajdę i przyjemność.


Jeżeli jesteście ciekawi jak pozostali uczestnicy wyzwania interpretują tematy zapraszam na blog Uli.

Pozdrawiam Ulis :*

poniedziałek, 7 października 2013

Wyzwanie dzień I

Ahoj!

Zdecydowałam się więc spieszę z pierwszym zdjęciem. Słabości...do czego ja mam słabość? Początkowo miałam wrzucić zdjęcie mojego Ukochanego, później czekoladę, następnie zupełnie coś innego, myślałam, myślałam aż w końcu zdecydowałam się, na.. muzykę, chęć posiadania płyt, bywanie na koncertach, słuchanie muzyki w domowym zaciszu to wszystko jest moją słabością. Muzykę słyszę wszędzie, cieszy mnie nawet  świergot ptaków, czy dźwięk miasta nocą. Lubię wydawać pieniądze na dobre płyty. Poniżej kiepskie zdjęcie płyt.




Czekam dnia jutrzejszego :)
Pozdrawiam Ulis:*

Wyzwanie fotograficzne

Ahoj!

Postanowiłam wziąć udział w zabawie, wyzwaniu dotyczącym fotografii. Do wzięcia udziału zachęca moja imienniczka Ula ( tu możecie o tym przeczytać). Poniżej zamieszczam tematy zdjęć:


Was również zachęcam do zabawy, ja jestem ciekawa jakie zdjęcia uda mi się zrobić oraz co przedstawią inni. 

Pozdrawiam Ulis :*

piątek, 4 października 2013

Puste opakowania

Ahoj!

Postanowiłam się z Wami podzielić produktami, które zużyłam w ostatnim czasie. Nie chcę zbierać opakowań w nieskończoność więc o to co udało mi się "wykończyć" :





1. Masło Kakaowe- używałam do produkcji : kremów, balsamów etc. Cudowny kosmetyk, ładnie pachnie, świetnie nawilża. 
2. Masło Shea- muszę się powtórzyć, ale to kolejny bardzo dobrze nawilżający produkt, bardzo dobrze ochrania naszą cerę. Również stosowałam go do produkcji kremów, czy balsamów do ciała. 
3. Olej Kokosowy - kolejny świetny produkt, znalazł u mnie zastosowanie jako olej do włosów,  preparat do demakijażu, czy produkt do pielęgnacji ciała.
4. Olej ze słodkich migdałów- produkt, który również znalazł u mnie spore zastosowanie, zużyłam go głównie do włosów jako taki standardowy olej, ale też robiłam z nim sera do włosów. Sprawdzał się i jako składnik serum, ale  też samodzielnie.



5.Żel do ciała Avon Planet Spa- co można napisać o żelu do mycia ciała, tyle, że mył ciało. Podobał mi się zapach, ładnie się pienił.
6. Balsam do ciała Avon Planet Spa- dość gęsty balsam z drobinkami, o tym samym zapachu co żel, jeśli chodzi o nawilżenie to średnio się tu sprawdził.
7. Płyn do higieny intymnej AA- nie podrażniał- sprawdził się.
8. Krem do rąk Ziaja kozie mleko- lekki, delikatnie pachnący krem, który szybko się wchłaniał, dający wystarczające nawilżenie na wiosnę i lato, na chłodniejsze pory roku trzeba by poszukać czegoś lepiej nawilżającego.


9. Micelarny żel nawilżający bebeaty- aż tak bardzo do gustu mi nie przypadł, o czym możecie poczytać tutaj.
10. Oczyszczający płyn micelarny Eveline - gdybym miała go porównać z płynami, które używałam po tym to wypada bardzo blado, tu moja opinia, kiedy nie znałam innych płynów micelarnych.
11.Płyn micelarny z Tołpy- tu przykład zdecydowanie lepszego płynu niż ten z Eveline- i nie, nie zużyłam go w 2 tyg. Zwyczajnie rozlał mi się w walizce ;( smuteczek. Użyłam go zaledwie kilka razy, ale byłam z niego zadowolona. Dobrze radził sobie z makijażem oczu.



12.Woda kolońska  z Yves Rocher o zapachu zielonej herbaty- uwielbiam takie zapachy, niestety trwałość tej wody nie powala. 
13.Krem do ust Oriflame- przyjemne nawilżenie, przeszkadzał mi jedynie niewielki otwór, który utrudniał mi nieco wydobycie produktu. Dość wydajny.
14. Tusz do rzęs Maybelline Cat Eyes- fajna szczoteczka, ale tusz osypywał mi się już od pierwszego użycia- nie mam pojęcia dlaczego. A szkoda. Chyba jednak wolę sylikonowe szczoteczki.
15. Rival de Loop rollon pod oczy- nie skończyłam tego produkty, szczerze mówiąc jest prawie pełny. Już dawno przekroczył datę przydatności, nie wiem po co go trzymam. Totalna pomyłka, to chyba najgorszy produkt jaki kiedykolwiek miałam tu o nim pisze.
16. Speick- nawilżający krem na dzień, używanie tego produktu sprawiało mi radość o czym przeczytacie tutaj.


Myślałam, że mam tego mniej. Liczę jednak, ze dotrwałyście do końca. Miałyście, któryś z tych produktów? Patrząc na moje wykończenia mogę stwierdzić, że z przyjemnością używałam większości z nich. Inne wolałabym przemilczeć. 

Pozdrawiam Ulis :*

poniedziałek, 30 września 2013

Speick thermal- krem do twarzy

Ahoj!

Dziś postaram się krótko i zwięźle napisać o kremie do twarzy, który mnie zadowala.

Na samym początku warto wspomnieć, że niestety nie mogę używać tanich, drogeryjnych kremów, ponieważ mnie zapychają, po kilku dniach mam tak nieciekawą cerę, że szkoda słów.  Dlatego tym razem postawiłam na krem naturalny z dość krótkim terminem ważności bo do 6 miesięcy od momentu otwarcia.



Speick thermal to lekki krem nawilżający na dzień.  Za 50ml  zapłaciłam około 50zł, razem z przesyłką około 60 zł. Krem dostajemy w metalowej tubce umieszczonej w kartoniku. W tubce znajduje się biały krem o delikatnym, nie drażniącym zapachu. Wystarczy niewielka ilość produktu, ażeby pokryć całą twarz, co więcej krem  wchłania się błyskawicznie, dobrze współgra np z podkładem. Cera po aplikacji nie błyszczy się. Skóra nawilżona jest cały dzień. Nie zapycha, nie podrażnia. Jak dla mnie krem sprawdza się idealne. Ładnie koi skórę. Zadowala mnie fakt, że jest to krem bez silikonów, czy parabenów zresztą same przeczytajcie skład:

Aqua, Glycine Soja Oil, Glyceryl Stearate SE, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Alcohol, Glycerin, Distarch Phosphate, Betaine, Butyrospermum Parkii Butter, Sorbitol, Theobroma Grandiflorum Seed Butter, Mangifera Indica Seed Butter, Persea Gratissima Oil, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Olea Europea Extract, Valeriana Celtica Extract, Spirulina Platensis Extract, Rosmarinus Officinalis Extract, Oryzanol, Silica, Tocopherol, Glucose, Mannitol, Maltodextrin, Parfum, Coumarin, Geraniol, Limonene, Linalool


Postarałam się napisać bez zbędnych udziwnień. Jeżeli macie problem ze zwykłymi kremami tzn zapychają Was, podrażniają, to myślę, że warto zastanowić się nad kupnem tego kremu. Być może Wam również przypadnie do gustu. Może akurat szukacie czegoś na tę porę roku.  Ja swój zamówiłam z tej strony, ale widziałam go też na innych gdzie był nieco tańszy.

P.s. Opakowanie mojego kremu jest jakie jest, ale chciałam go zużyć do końca.

Pozdrawiam Ulis :*

piątek, 27 września 2013

szminkowo

Ahoj!

Nie pamiętam, czy kiedyś o tym wspominałam, ale od jakiegoś czasu jestem fanką produktów do ust. Uwielbiam wszelkiego rodzaju szminki, błyszczyki nieco mniej.W każdej torebce mam coś czym szybko mogłabym pomalować usta. Dziś postanowiłam powiększyć swoją "kolekcję" o dwa nowe produkty. Trafiło na markę Essence.  







Pierwszy produkt jest chyba wszystkim dobrze znany jest to błyszczy stay witch me nr 2, spodziewałam się jednak nieco innego odcienia na ustach. Mimo to chętnie będę z niego korzystać. cena to około 9 zł












Drugi produkt to szminka   nr 04 On the Catwalk! zdecydowałam się już na bardziej jesienny kolor.cena około 9 zł. Swoją drogą bardzo ładne kolory pomadek mają w szafie Essence. Jestem ciekawa jak się sprawdzi, jak z trwałością itp.






A Wy kupiłyście coś ostatnimi czasy, jakieś nowości do ust? Szczerze mówiąc ja udałam się do Natury, ażeby  zakupić jeden z nowych kremowych cienie Essence, niestety wszystkie okazały się metaliczno- brokatowe. Postawiłam na usta.

Pozdrawiam Ulis :*

środa, 25 września 2013

Pachnący zmywacz do paznokci.

Ahoj, 

powróciłam z mazurskiej głuszy. Strasznie mi ciężko coś pisać  kiedy jestem w rodzinnym domu, chyba zbyt dużo się tam dzieje i blogosfera zawsze odchodzi na dalszy plan.  

Dziś przedstawię Wam coś praktycznego, taniego i dobrego.  W dzień powrotu spostrzegłam, że mój lakier na paznokciach nie ma się najlepiej, co za tym idzie wstyd mi było wyciągać ręce po cokolwiek, w domu brak zmywacza. przypomniało mi się, że Paulina recenzowałała płatki nasączone zmywaczem, pomyślałam, że to super pomysł. Będąc w Rossmannie zauważyłam, że Wibo ma w swojej szafie coś takiego, nie skusiłam się jednak na ich płatki pomimo ceny około 4 zł, albo nawet 5 zł. Właściwie nie wiem dlaczego ich nie kupiłam. Udałam się zatem do dobrze wszystkim znanej Biedronki i tam wśród sterty kosmetyków znalazłam znajome pudełeczko.




Natrafiłam na Pachnący zmywacz do paznokci firmy Ferity.


Za około 4 zł dostajemy 32 płatki nasączone zmywaczem do paznokci bez acetonu. Z racji tego, że prawdopodobnie była to ostatnia sztuka w sklepie nie miałam wyboru zapachu i tak trafił mi się słodki zapach jagód. Co nawet mi odpowiada, bo zapach w porównaniu do tradycyjnych zmywaczy do paznokci to pachnący raj. Przypomina mi zapach, smak fioletowych landrynek. Ale do rzeczy. Płatki są bardzo cienkie, przy tych kosmetycznych to istne chucherko. Jednym płatkiem udało mi zmyć dziesięć średniej długości paznokci. Pozwolę sobie zaznaczyć, że nie miałam jakiegoś szałowego lakieru na paznokciach, ot taki zwykły kolor nude. Paznokcie po przetarciu, były natłuszczone i to bardzo,  nie wysuszone. Płytka była zupełnie pozbawiona lakieru. I czego chcieć więcej? Naprawdę byłam pod wrażeniem działania.

Jeśli chodzi o skład to acetot został zamieniony na Propylene Carbonate- pochodzenia chemicznego, składni syntetyczny uzyskiwany z ropy naftowej. Przeźroczysta, bezbarwna, prawie bez zapachu ciecz, słabo rozpuszczalna w wodzie. Substancja stabilna, nie żrąca. Jako środek rozpuszczający znajduje zastosowanie m.in. do farb, atramentów.

Pozostałe składniki to woda i zapach.



Jeśli uda się Wam go znaleźć w Biedrze to szczerze polecam, nie ma się nad czym  zastanawiać. Wiem, że dostępne  są też inne warianty zapachowe. 

Któraś z Was z nich korzystała? A może miałyście te z Wibo?

Pozdrawiam 
Ulis :*

czwartek, 5 września 2013

Puder perłowy

Hej,

w jednym z ostatnim postów wspomniałam o wspaniałej rzeczy jaką niewątpliwie jest puder perłowy. Dlaczego go tak uwielbiam? O tym za chwilę. 


Czym, że on jest? Jak nie trudno się domyślić ( sądząc po nazwie) jest  proszek powstały w wyniku zmielenia pereł. Stanowi go drobny biały pyłek.

  Jakie są jego właściwości? 
Przede wszystkim matowi skórę. Był dla mnie zbawieniem, podczas używania filtru przeciwsłonecznego, który sprawiał, że moja cera niemiłosiernie się świeciła. Jest swego rodzaju "pudrem transparentnym", który wykańcza makijaż. Przy czym pozostawia skórę gładką i przyjemnie rozjaśnioną. Jak się okazuje, jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, a dodatkowo poprawia wygląd naszej cery. O czym warto wspomnieć- jest niewidoczny po nałożeniu, nie wysusza i zmniejsza pory. Jest niesamowicie wydajny, wystarczy niewielka jego ilość na pokrycie całej  twarzy. Właściwie póki co odstawiłam tradycyjny puder i używam jedynie perłowego. 
Powyżej znajdują się moje spostrzeżenia, poniżej zamieszczę kilka informacji, które znalazłam na stronie BU:


Puder perłowy:
- poprawia metabolizm skóry, działa przeciwzmarszczkowo,
- regeneruje, wzmacnia elastyczność i napięcie skóry,
- działa gojąco i antyseptycznie na drobne uszkodzenia skóry i wypryski,
- łagodzi,
- absorbuje nadmiar sebum, matowiąc skórę,
- zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek i porów skóry,
- wygładza, rozjaśnia i ożywia koloryt,
- jest niekomedogenny (nie powoduje zatykania porów).
» Jest to puder biały, o transparentnym (bezbarwnym) wykończeniu, nadający się do każdego typu karnacji.
» Jako składnik neutralny, może być bez obaw stosowany do matowienia kremów z filtrami przeciwsłonecznymi.

Jak widzicie wiele z tych informacji się pokrywa z moimi doświadczeniami.


Ja swój puder perłowy zakupiłam na naturalnym pięknie, przychodzi w białym pojemniczku, dlatego zakupiłam sobie pudełeczko z sitkiem i przesypałam puder. Na NP za 5 g płacimy 13,50 zł, ale uwierzcie mi, że te 5g starczy Wam na bardzo, bardzo długo, przy codziennym stosowaniu. Widziałam, że jest dostępny również na biochemii urody, gdzie za 5g płacimy 12,80 zł

Szczerze polecam Wam ten produkt, to odrobina luksusu, na który możemy sobie pozwolić. Zdecydowanie  nie zaszkodzimy sobie tym produktem, a nawet pomożemy. Czy, któraś z Was miała już styczność z pudrem perłowym, a może jakimś innym naturalnym, bambusowym, albo jedwabnym?

Pozdrawiam Ulis :*

wtorek, 3 września 2013

Wibo nr 18

Hej

Dziś taki błyskawiczny post. Chciałabym Wam pokazać jeden z odcieni lakierów Wibo. Ja nie wiem co mam ze wzrokiem, ale w sklepie przeglądając lakiery  ten, który wybrałam był bardziej  fioletowy. No tak zostałam z lakierem granatowym, zdecydowanie nie fioletowym, nawet nie indygo.






Standardowo 2 warstwy, jedna  zbyt mało. Miałam już go na paznokciach, utrzymuje się około 2 dni. U mnie chyba żaden lakier nie wytrzymuje dłużej.


ktoś zapomniał o nawilżeniu skórek;/


Bo akurat coś widać :) 
 pozdrawiam Ulis :*

poniedziałek, 2 września 2013

Co mnie w sierpniu uszczęśliwiło :)

Ahoj!

Miesiąc sierpień własnie dobiegł końca, pragnę więc Wam przedstawić kilka kosmetyków dzięki, którym ten miesiąc stał się bardziej przyjazny.


1. Woda termalna Uriage- fantastyczna sprawa, jestem pewna, że każdy, albo prawie każdy o niej słyszał. Pomogła mi podczas fali upałów, ale i nie tylko. 
2. Mineralny krem SPF 50+ Uriage- pomimo tego, że nieco bieli uważam, że dzięki niemu nie spaliłam sobie twarzy. Twarz się nieco błyszczy, ale w połączeniu z moim pudrem perłowym wszystko zniosę.
3. Niepozorna butelka, która może wydawać się pusta, ale ma na dnie odrobinę cudownego eliksiru, który sama stworzyłam, co to takie zapytacie, to moje serum z witaminą C, dzięki któremu prawie całkowicie pozbyłam się przebarwień po wypryskach. No cudo, skończę to i robię kolejną partię. 


4. Woda toaletowa  Elizabeth Arden- cudownie orzeźwiający zapach, w ogóle to chyba jeden z moich ukochanych zapachów. 
 Makijażu prawie nie robiłam, ale jeżeli już się zdarzyło to przy pomocy :

5. Tusz do rzęs  super long Bell- przyjemna sylikonowa szczoteczka, tusz który mogę polecić, tym bardziej że jest bardzo tani
6. Nawilżająca pomadka do ust Wibo  nr 03- cudny kolor iście letni.


Czego zabrakło na zdjęciach, a niewątpliwie powinno się tu znaleźć to Puder Perłowy, wspaniała, wspaniała i jeszcze raz wspaniała rzecz, o  której na pewno napisze w oddzielnym poście.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wymieniła choć jednego muzycznego ulubieńca , długo się nad tym zastanawiałam i w końcu pało na :
Kilka rzeczy, a człowiekowi od razu na duszy lżej. Jak plasują się Wasi ulubieńcy w miesiącu sierpniu? Śmiało mogę powiedzieć, że zarówno woda jak krem firmy Uriage były moimi ulubieńcami lata.

Pozdrawiam Ulis :*

sobota, 31 sierpnia 2013

Coś nowego

Hej

Bardzo dawno nie robiłam większych zakupów kosmetycznych, kolorówki to już w ogóle. Jak już wielokrotnie wspominałam zawsze kupuje coś w momencie kiedy coś mi się skończy ( a przynajmniej staram się). Wybrałam się na małe zakupy i prezentuje je Wam poniżej:


1. Tołpa- płyn micelarny do mycia twarzy i oczu- cena w promocji 21.99zł pojemność 400ml- nie mam pojęcia ile kosztuje bez promocji. To mój pierwszy kosmetyk z Tołpy, ciekawa jestem jak się sprawdzi po jednym użyciu stwierdzam, że jestem pod wrażeniem. 

2.Yves Roche- żel do mycia twarzy cena 19,90 zł pojemność 200ml- pani dała mi drugi gratis :D

3. Lirene-  krem do rąk cena 5,99 zł pojemność 75ml

4. Wibo- lakier do paznokci  cena 5,19 zł

5.6. Ziaja- maseczki do twarzy cena jednej to 1,59zł. Nawilżająca maseczka uratowała mi kiedyś twarz po podrażnieniu. Uwielbiam obie.

Tyle tych szaleństw. Proszę powiedzcie, czy któryś z owych kosmetyków miałyście, najbardziej mnie interesuje Wasza opinia na temat  płynu micelarnego i żelu do mycia twarzy.


Pozdrawiam Ulis :*

środa, 14 sierpnia 2013

BeBeauty - żel do twarzy

Ahoj!

Jeju jak dawno mnie tu nie było. Chyba rozleniwiło mnie to gorąco i słońce. Wszak czekaliśmy na nie tak długo.Wierzę jednak, że będę pisać częściej. Choć nie przeczę, że zakupy kosmetyczne ostatnio ograniczam do minimum. A zużyte opakowania ( było ich przez te kilka miesięcy nie pisania sporo) lądowały od razu w koszu na śmieci.
To, że nie pisałam, nie znaczy, że tu nie zaglądałam. Robiłam to raczej regularnie, czytałam Wasze blogi od czasu do czasu coś komentując. Niemniej żeby ponownie wciągnąć się w blogowanie, zacznę od razu krótką recenzją.

Z racji tego, że żel Vichy już dawno wykończyłam, postanowiłam kupić coś na szybko, tym bardziej, że czekał mnie wyjazd. Potrzebowałam czegoś małego i (relatywnie) dobrego. Będąc na zakupach w Biedrze przypomniało mi się, że  przecież jest ten żel wysławiany z bebeauty. Postanowiłam go kupić, nie udało mi się go jednak znaleźć i kupiłam inny żel z tejże firmy ( później dowiedziałam się, że żele te produkowane są przez Tołpę).  



150ml za 5 zł - za tę cenę dostajemy " micelarny żel nawilżający do mycia i demakijażu"- żel do skóry normalnej, suchej i wrażliwej.  Konsystencja produktu jak najbardziej żelowa, bezbarwna i o raczej typowym dla tego typu kosmetyku zapachu. Zupełnie się nie pieni, po prostu po nałożeniu na twarz mamy taką jakby maseczkę nawet przy większym wcieraniu brak jakiejkolwiek piany. Żel niby ma usuwać makijaż, ale nie robi tego dokładnie, zawsze coś jeszcze zostaje. Czy nawilża- tak. Ne napina skóry, co niewątpliwie działa na plus. Jest relatywnie wydajny- potrzeba niewiele by umyć nim twarz.  Mimo zalet nie jestem z niego zadowolona i raczej  nie kupię go ponownie. 

Zdecydowanie nie jest (dużo) tańszą alternatywą na Vichy- ale też takiej nie szukałam. Proszę powiedzcie mi jakich żeli do mycia buzi używacie? Chcę zrobić sobie dłuższą przerwę od Vichy Normaderm. 

Pozdrawiam Ulis :*