środa, 30 stycznia 2013

Eveline Total Action skoncentrowana odżywka do paznokci

Ahoj!

Nie wiem, czy kiedyś o tym pisałam, ale mam przeogromny problem z rozdwajaniem paznokci i żeby było śmieszniej, rozdwajają mi się tylko 4 u obu rąk, zarówno w lewej jak i prawej ręce problem mam z paznokciem u palca wskazującego i środkowego. Dobija mnie to, bo  ani nie jestem wstanie  mieć długich paznokci, nie mówiąc już o tym, że rzadko bywają jednakowej długości.




Po przeczytaniu kilku pochlebnych opinii ( zdaje sobie sprawę z tego, że negatywnych też jest dużo), zdecydowałam się na zakup odżywki Eveline 8w1, która ma pomagać na takie problemy jak łamanie, rozdwajanie.


Swojej odżywki używam już około 2 miesięcy, jak rezultaty- o tym za chwilę.

12ml  za cenę około 10- 11 zł. Sama odżywka ma lekko mleczny kolor i tak samo wygląda na paznokciach- co mnie akurat odpowiada, podoba mi się taki odcień. Spotkałam się z wieloma opiniami, że ma nadzwyczaj intensywny zapach- no cóż mogę się z tym zgodzić, ale taki zapach odczuwalny jest wtedy kiedy swój nos przybliżę bardzo, bardzo blisko słoiczka wystarczy się trochę odsunąć i zapach jest prawie nie wyczuwalny. Co do samej aplikacji, jak wcześniej pisałam produktu używam już prawie  2 miesiące, regularnie, tak jak to jest w opisie, 4 dni po jednej warstwie, następnego zmywam i nakładam kolejne warstwy. Zauważyłam, że mniej więcej od połowy  następuje problem z aplikacją, odżywka zaczyna gęstnieć co staje się dość problematyczne w nanoszeniu jej na paznokcie, nie mniej radzę sobie z resztkami na dnie.


Co do rezultatów,  dostrzegam, ale nie są aż tak bardzo zadowalające jakbym chciała. Paznokcie nadal mi się rozdwajają, natomiast już w nie takim stopniu jak przed jej stosowaniem. Zauważyłam też niewielkie zmiany w wyglądzie płytki paznokcia. Nie wystąpiły u mnie przebarwienia, paznokcie w końcu mam równe, nie zauważyłam ażby stały się twardsze. 



Przez ostanie  2 miesiące nie miałam paznokci dłuższych niż te zaprezentowanej powyżej, zawsze mi się  rozdwajały. 
Co do kupna kolejnej butelki, kończę tę i zacznę używać odżywki, którą kupiłam z MySecret już jakiś czas temu, a później hmm kto wie, może powrócę do tej, albo  zacznę używać tej diamentowej. 

A Wy co radzicie? Kontynuować kurację produktem 8w1, czy zmienić?

Pozdrawiam
Ulis:*


wtorek, 29 stycznia 2013

Co mnie uszczęśliwia

Ahoj!

Styczeń zmierza ku końcowi, z czego się niezmiernie cieszę. Dziś pragnę Wam przedstawić kilka rzeczy, które w styczniu przyczyniły się do polepszenia mojego samopoczucia.


Nie wątpliwym nr 1 jest krem, który zrobiłam sobie sama na  przebarwienia. Ostatnio mam przeogromny problem z "wypryskami". Moja twarz jeszcze nigdy tak nie wyglądała. Postanowiłam coś na to zaradzić. Przygotowałam kremik z witaminą C, ekstraktem z jabłka i glinką różową. Cudo. Przebarwienia prawie całkowicie zniknęły, a i wysypka się zmniejsza. Mam nadzieje, że zniknie całkowicie.

Na 2 miejscu uplasował się Olejek ze słodkich migdałów- używam go głównie do olejowania włosów. Po użyciu produktu, włosy są  gładsze, błyszczące, a i jestem zadowolona z tego, że  zadbałam o włosy tej zimy właśnie dzięki temu olejkowi.




Na 3 miejscu zdecydowałam się  usadowić Konturówkę do ust firmy Lovely o pięknym wyrazistym kolorze, niestety nie widać nr. Uwielbiam ten kolor, ostatnio bardzo lubię podkreślać wyraziście usta, a oczy pozostawić lekko muśnięte. Na wieczorne wyjścia jak najbardziej. Nie przeszkadza mi fakt, że wszyscy mówią mi, że wyglądam jak wampir.


Na ostatnim 4 miejscu, ale nie taki ostatni  korektor rozświetlający Lovely. Używam go głównie pod oczy, zakrywa moje delikatne cienie, pięknie rozświetla. Uwielbiam ten produkt.

Z niekosmetycznych ulubieńców zdecydowanie na miano ulubionego zasługuje  piosenka której w tym miesiącu słuchałam najwięcej :



Niewiele tego, ale są to najbardziej lubiani z lubianych. Ciekawa jestem jak u Was plasuje się ranking ulubieńców.

Pozdrawiam
Ulis:*

czwartek, 24 stycznia 2013

Czego mi ubyło?

Ahoj!


Jakoś tak mi ciężko samej w sobie zabrać się za pisanie bloga. Bardzo to lubię, ale teraz póki co bardziej żyję przeprowadzką i całym zamieszaniem z tym związanym. Nie mniej jeśli o przeprowadzce już mowa- postanowiłam już dziś pokazać Wam jakie produkty "sięgnęły dna" w miesiącu grudniu i styczniu, bez sensu ażebym targała ze sobą puste opakowania. 






Przejdźmy od razu do rzeczy.


1. Szampon do włosów CLEAR- szampon przeciwłupieżowy, miał działać łagodząco na wrażliwą skórę głowy i to od pierwszego mycia. Szczerze mówiąc wszystko to o czym zapewniał producent u mnie sprawdziło się, ale w odwrotną stronę. Dostałam okropnego łupieżu, a i skóra głowy jakoś mi poczerwiniała, piekła. Wystarczyło, że trochę piany dostało się do moich oczy i zaczynała się katastrofa. Nie polecam.

2. Szampon do włosów Alterra- kosmetyk naturalny, który w moim przypadku sprawdził się średnio jeżeli chcecie poznać go lepiej zapraszam do wcześniejszej recenzji 

3.  Odżywka do włosów Dave- Intense repair-  byłam z niej zadowolona,  ułatwiała rozczesywanie, nie obciążała włosów, to było przyjemne użytkowanie. Póki co testuję coś innego, ale  kto wie może kiedyś do niej wrócę :) 

4.  Serum modelujące biust Efektima- Lubiłam to serum, przymierzam się do kupna kolejnej butelki.  Cóż więcej mogę dodać, tu moja recenzja na temat produkt.
5. Żel pod prysznic Alterra- nie wątpliwym atutem produktu był jego zapach. Jeżeli lubicie rześki, cytrusowe aromaty- to coś dla Was.  Jeżeli jesteście zainteresowane produktem tu opisałam go dokładniej.

6. Krem do rąk Isana- ładnie pachnący i  relatywnie szybko wchłaniający się  kremik,  dokładniejsze odczucia możecie poznać tutaj


7. Balsam do ciała Farmona- nie zachwycił mnie tak, ażebym koniecznie musiała biegnąć po kolejną butelkę, średni balsam, którego nie polecam. Szerzej opisałam go w tym poście

8. Peeling do ciała Farmona- podobnie jak balsam tej firmy, peeling okazał się średniawy, więcej na jego temat tutaj

9.  Peeling do stóp Fuss Wohol- najmniejszą swoją uwagę poświęcam pielęgnacji stóp. I szczerze mówiąc ubolewam nad tym. Udało mi się jednak skończyć peeling z rossmana. Lekkie tarcie, ale całkiem solidne. Zapach nie powalający. Produkt  lekko zdzierający, myjący. Przyzwoity


10. Zmywacz do paznokci Cien- niesamowicie wydajny zmywacz.  Miałam go bardzo długo, ale i częstotliwość malowania paznokci była u mnie sporadyczna. Mam wrażenie, że latem maluję częściej paznokcie niż zimną porą roku.  Co do zmywacza, spełnił swoje zadanie, zmywał ładnie. Natomiast sprawiał, że paznokcie były przez chwilę dziwne w dotyku, ale to chyba częste przy zmywaczach do paznokci. Nie lubię tego, ale toleruję.  Już kupiłam ponownie nową butelkę- tym razem z pompką. 

11. Antyperspirant w kulce Garnier- to nie wątpliwie moje odkrycie. Uwielbiam ten antyperspirant. Do tej pory używałam lady speed stick, ale zdecydowałam coś zmienić i trafiłam w 10, teraz używam  tego samego produktu w kremie, ale mam wrażenie, że w kulce sprawdza się u mnie lepiej.


Tyle  z moich  "wykończonych" produktów. Nie ma tego za dużo i sama pielęgnacja, ale  cieszę się, że te produkty nie zalegają mi pod prysznicem, czy na półkach.


Pozdrawiam 
Ulis :*

sobota, 19 stycznia 2013

Puzzle

Ahoj!

Jak mija Wam sobota?  Spędzacie ją aktywnie, czy tak jak ja słodko leniuchując w łóżku ?

Dziś post o odmiennej tematyce, już po tytule  można się tego domyślić. Będąc  na krótkich zakupach, standardowo  musieliśmy wejść na dział z klockami LEGO ( wiadomo dlaczego - faceci). Nieopodal działu z klockami, jest dział z puzzlami, jak bardzo się ucieszyłam kiedy  znalazłam zupełnym przypadkiem, pudełko z  1000 puzzli przedstawiające obraz  van Gogha- Cafe Terrace at Night. Bardzo lubię  to dzieło sztuki.  Tak bardzo, że mam już kubek z tym obrazem. Dlatego  pudełko, szybko znalazło się w koszyku z resztą zakupów.


Skąd pomysł na puzzle? Jakiś czas temu zapragnęłam przypomnieć sobie dzieciństwo i poukładać puzzle, nie mniej nie miałam  sposobności. I wtedy właśnie wpadłam na pomysł, żeby  kupić pudło z około 1000 elementów.  Bardzo lubię spędzać czas w domu ze swoim chłopakiem, pomyślałam, że dla odmiany moglibyśmy porobić coś czego dawno nie robiliśmy.  Długo/ niedługo szukałam czegoś fajnego.

Nie ukrywam, że tego rodzaju ilustracja będzie dla mnie ogromnym wyzwaniem. Pudło otworze już na nowym mieszkaniu.Przeprowadzamy się :) I z tego się cieszę. Z większej ilości miejsca- miejsca na puzzle. I nie nie uważam, żeby puzzle były  przestarzałe, że jestem za stara i powinnam pewne rzeczy odstawić do lamusa.  Mała rzecz, a cieszy- a ja lubię cieszyć się drobnostkami.


Życzę reszty udanej soboty i reszty tygodnia

Pozdrawiam Ulis:*

środa, 16 stycznia 2013

Popiół wulkaniczny

Ahoj!

Mam nadzieję, że przez te zastoje na blogu nie straciłam całkowicie zapału do pisania. Z czym przychodzę do Was dzisiaj? Z kolejną recenzją, jak dla mnie świetnego produktu. Jeżeli lubicie dobre ścieranie i  peelingi to post jest dla Was. Wspominałam już o nim, przy Pielęgnacji mojej cery. Dziś zapraszam do nieco dłużej lektury, bo zdecydowanie warto dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego produktu.



Informacje, które możecie znaleźć w sieci : 

Popiół wulkaniczny składa się z bardzo drobnych, delikatnych fragmentów skał i minerałów, mniejszych niż 2mm. Pochodzą one z erupcji wulkanów. Popiół wulkaniczny to stały produkt wybuchu wulkanu, utworzony z rozpylonej lawy i skał wyrwanych z podłoża. Silnie peelingujący, ścierający produkt, zalecany w ilości 2 do 20%, jaką dodajemy np. do masła, kremu, bazy żelowej.


Popiół wulkaniczny nie rozpuszcza się w wodzie, przewodzi prąd, szczególnie gdy jest wilgotny. Popiół wulkaniczny ma lekki zapach siarki.

Co sprawia, że  tak go uwielbiam:

- sama decyduje o sile ścierania,
- jest bardzo wydajny, wystarczy go bardzo niewiele do  złuszczenia skóry na twarzy i dekolcie,
- skóra po użyciu peelingu jest gładka, miękka,
- odnoszę wrażenie, że pory pawie całkowicie się oczyszczają ( pewnie takie złudzenie), ale  na prawdę widzę różnicę przed i po,
- zdecydowanie poprawia wygląd cery,
- kosmetyk naturalny- co dla niektórych jest ogromnym atutem.
wygląda jak piasek, prawda ?

Podobnie też jest w przypadku, gdy używamy popiołu na resztę ciała, fakt faktem  ścieranie jest mniej odczuwalne, ale produkt i tak robi swoje. 

Zdecydowanie mogę produkt polecić, jeżeli już go używałyście napiszcie mi koniecznie jakie są Wasze wrażenia.

Pozdrawiam
Uls :*

sobota, 12 stycznia 2013

Alterra- szampon Biotyna i Kofeina

Ahoj!


Ostatnio też wrzuciłam coś z Alterry więc idąc tym śladem, dziś przedstawiam Wam recenzję szamponu tejże marki.

Jakiś czas temu pisałam, że zaczęły mi wypadać włosy więc jako dodatek do moich ukochanych tabletek,  zakupiłam sobie szampon. Pech chciał, że zaraz po zakupieniu produktu, na jednym z blogów przeczytałam mało pochlebną  opinię na temat tego szamponu, jeśli Was interesuje jak sprawdził się u mnie zapraszam do krótkiej lektury.

Alterra szampon Biotyna i Kofeina Osłabione i Przerzedzające się włosy. Energia i rewitalizująca pielęgnacja. Nie zawiera sylikonów.

Od producenta :
Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji szamponu kofeinowego Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości - wartościowa kompozycja substancji czynnych z prowitaminą B5 i biotyną pielęgnuje i wzmacnia włosy, które stają się sprężyste i piękne. Pobudzające kofeina i nasiona guarany zapewniają dodatkową dawkę witalności i gęstości - od nasady aż po same końce. Włosy sprawiają wrażenie wyraźnie bardziej wytrzymałych.

Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących,
- bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych,
- łagodne związki powierzchniowo czynne i substancje aktywnie myjące z surowców roślinnych,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie,
- produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.


Moja opinia:




200ml za około 9 zł. Lekka kremowa konsystencja, o raczej neutralnym zapachu.  Co robi szampon? Trochę myje, ale  trzeba go bardzo, bardzo dużo  nałożyć, bo słabo się pieni. Po spłukaniu produktu z włosów, odnoszę wrażenie, że moje włosy są jak "siano",  straszliwie się plączą, czego  akurat nie lubię.   Mój chłopak stwierdził, że moje włosy są jakieś takie przyklapnięte, od kiedy używam tego szamponu.  Trochę mnie swędzi skóra głowy i  dostałam łupieżu.  W sumie, krótko mówiąc jestem z tego szamponu niezadowolona i nie polecam.  





Mnie ten szampon nie przekonuje i nie kupię go ponownie. 






Pozdrawiam 
Ulis :*

piątek, 11 stycznia 2013

Alterra- żel pod prysznic "kwiat pomarańczy i bambus"

Ahoj!


  Dziś  przedstawiam Wam szybką  recenzję produktu firmy Alterra. Dobrze wszystkim znanej marce. Mowa tu o żelu pod prysznic

Skład: Aqua, Alcohol*, Glycerin, Coco-Glucoside, Caprylyl/Capryl Glucoside, Xanthan Gum, Sodium Coco-Sulfate, Bambus Arundinacea Extract*, Citrus Aurantium Amara Flower Distillate*, Aloe Brbadiensis Gel*, Parfum**, Limonene**, Linalool**, Geraniol**, Citral**

* ingredients from certified organic agriculture
** from natural essential oils. 


Produkt wegański.

Niestety nie jestem Wam w stanie przytoczyć zapewnień i obietnic producenta, ponieważ cała naklejka mi zeszła od wody.  

Moja opinia:

250ml  żelu za około 8 zł. Konsystencja- według mnie galaretowata, przeźroczysta.  Pieni się średnio i jak dla mnie jest mało wydajny. Szybko mi się kończy. Co warto wspomnieć to zapach, który jak dla mnie drażniący nie jest, ale niektórzy mogą stwierdzić, że jest zbyt cytrusowy. Pięknie pachnie świeżo obraną pomarańczą, zapach nie utrzymuje się długo na skórze, jest orzeźwiający. Wydaje mi się, że fajnie sprawdziłby się w upalne dni. Sam żel nie wysusza, ale też jakoś szczególnie nie nawilża.

A jaki jest Wasz stosunek do tego kosmetyku, używałyście? Używacie kosmetyków Alterry?

Pozdraiwm Ulis :*

czwartek, 10 stycznia 2013

I co tam w szafie piszczy?

Ahoj!

Święta, święta i  już w domu. Co prawda wróciłam już dawno, ale oddaliśmy aparat do czyszczenia i czekałam na niego ponad tydzień.Bez zdjęć nie ma postów;/  W rodzinnym domu nie bardzo mam czas na blogowanie, a tym bardziej na czytanie ulubionych blogów.  Stąd moja prawie trzy tygodniowa niedyspozycja w pisaniu i czytaniu. Już pomalutku nadrabiam zaległości i spieszę z postami. Co w dzisiejszym poście? To co Wy zrobiłyście już dawno. Pochwalę się prezentami od Mikołaja, a także kilkoma drobiazgami, które kupiłam już dawno, ale dopiero w święta je dostałam.


Zacznijmy od  choinkowych prezencików. W tym roku zostałam zdecydowanie hojnie obdarowana przez swoje mikołajowe rodzeństwo.  Poza kosmetykami otrzymałam kilka rzeczy, z których jak najbardziej się cieszę, z racji tego, że to blog bardziej kosmetyczny, pochwalę się nowościami w kosmetyczce.


- woda perfumowana- Elizabeth Arden Green Tea- uwielbiam ten zapach, jest taki rześki..idealny wręcz dla mnie
- woda toaletowa - La Rive Cash- bardziej słodkie, eleganckie. W sumie szukałąm czegoś słodszego, na jakieś nocne wyjścia, podoba mi się 
- kredka do oczu - Lancome- moja siostra zawsze dorzuca mi do paczki czarną kredkę, muszę w końcu zacząć je uzywać :d
- balsam do ust Oriflame- ten miodowy, zawsze chciałam spróbować, teraz będzie okazja
- trio Sleeka - brązer, rozświetlacz i róż w jednym. Chyba odnalazłam idealny odcień brązera dla swojej buzi. Gdybym nie znalazła tego produktu pod choinką, zapewne kupiłabym go sobie sama. 
- krem pod prysznic Oriflame  o zapachu  More :D 
- błyszczyk do ust YSL- kto by pomyślał, że będę miała jakiś kosmetyk tej firmy.  Kolor jaki otrzymałam to 07 Gloss Pur , piękny, delikatny kolor.



Rzeczy, które jakiś czas temu zamówiłam sobie z Avonu i Oriflame to:

1. Serum do twarzy Avon Solution
2. pędzelek do rozcierania-Oriflame- już wiem, że go nie polecam, straszliwie kujące włoski
3.  woda toaletowa Oriflame- Volare Magnolia

Oczywiście jak to przy okazji przyjazdów do domu bywa moja siostra oddaje mi rzeczy, których nie używa i tak tym razem dostało mi się :

- podkład do twarzy L'Oreal
- krem do mycia twarzy Anew
- próbki szminek

Święta minęły mi błyskawicznie, miło i radośnie spędziłam ten czas, głównie na opychaniu się i słodkim leniuchowaniu. Bałwana tez ulepiłam.

Używałyście czegoś  z wyżej wymienionych produktów?

Pozdrawiam Ulis :*