czwartek, 29 listopada 2012

OOOO widzę denko

>
Ahoj!

  Dziś przychodzę do Was z pustymi opakowaniami po zużytych przeze mnie kosmetykach. Trochę się tego w listopadzie nazbierało.  Ja należę do osób, które  w momencie kiedy coś mi się kończy idę do sklepu i kupuję nowe. Nie lubię kiedy coś leży i  czeka, aż skończę  konkretny produkt, strasznie mnie kusi, żeby otworzyć i zacząć używać nowości, a  "starocie" odstawić.  
W listopadzie  starałam się nie kupować niepotrzebności, a kończyć to co mam.  I tak, rzeczy zużyte to:



1. Krem pod oczy L'Oreal.-  dostałam go od siostry, nie używałam zbyt długo. Chyba dobrze, że szybko się mi skończył, wydaje mi się, że to od niego straszliwie łzawiły mi oczy. Nie mniej przyjemnie nawilżał. - nie kupię ponownie.

2. Krem rewitalizujący z Naturalnego Piękna- przyjemnie nawilżał i wygładzał moją cerę. Skóra stawała się przyjemna w dotyku.Lekko matowił skórę- powinnam kupić pełnowymiarowy produkt

3. Krem z morskim kolagenem z Naturalnego Piękna- podobnie jak krem rewitalizujący również wygładzał i nawilżał, natomiast ten również sprawiał, że skóra lekko się świeciła- mimo to chyba kupię pełnowymiarowy produkt.



4. Hydrolat różany- mój ulubieniec, nie będę się na jego temat rozpisywać, zwyczajnie odsyłam Was do -RECENZJA- zdecydowanie kupię ponownie

5.  Alterra, Peeling do ciała "Żórawina i figa"- tu również zbytnio rozpisywać się nie będę odsyłam do recenzji :) - czy kupię? raczej nie.

6. Żel pod prysznic Soraya- bogactwo miodu- do kupna tego żelu namówił mnie mój Ukochany " kojarzy mi się z czasami z akademika, pięknie pachnie- kup" - no to kupiłam. Rzeczywiście pięknie pachnie, lekka kemowa konsystencja, dobrze się pieni,  po zastosowaniu zapach nie utrzymuje się zbyt długo, produkt bardzo wydajny. Jeśli chodzi o to, czy kupię go ponownie, nie wiem, żale pod prysznic to coś co uwielbiam zmieniać, wybierać co ładniejsze zapachy. Jest ich taki wybór, że trzeba próbować wszystkiego. 





W tym miesiącu  zużyłam kilka próbek : Biovax serum wzmacniające witamina A+E- oleista konsystencja, taka mała próbka, że nie zauważyłam niczego nadzwyczajnego po jednym zastosowaniu  chyba wolę robić sobie sama serum więc raczej nie kupię pełnowymiarowego produktu. 
Kolejną próbką jest  Vichy Normaderm - krem szybko się wchłaniał, próbka starczyła mi na trzy użycia,  stosowałam go na noc i przy dwóch użyciach  lekko mrowił, szczypał mnie w twarz, nie było zaczerwień, a lekkie pieczenie.  Bardzo podobał mi się efekt wygładzenia- myślę o zakupię tego produktu. 
Ostatnią próbką jaką zużyłam była Ziaja- kuracja dermatologiczna- profilaktyka zmarszczek- ta saszetka również starczyła mi na trzy użycia. Stosowałam go rano. Taki tam krem, co zdążyłam zauważyć to to, że szybko się wchłania.  Niczego nadzwyczajnego nie zaobserwowałam.


Produkty prawie zużyte to podkład Miss Sporty oraz tusz do rzęs Dera Vio. Tuszu na 100% nie polecam, nie kupiłam go sobie sama, dostałam go od siostry i już wiem dlaczego chciała się go pozbyć, straszliwie się rozmazuje, nie da się nim wytuszować rzęs tak, ażeby nie pomazać się dookoła. Co do podkładu hmm kupiłam go rok temu  :) tak jest rok temu, przeterminował mi się zanim zużyłam go całkowicie, kupiłam go jedynie po to, aby zabezpieczyć cerę przed mrozami. Był całkiem spoko jak na taką taniość, pomimo to nie kupię go ponownie.




Postaram się teraz wrzucać coś relatywnie często, ostatnimi czasy troszeczkę choruję stąd moja niedyspozycja i rzedkie odwiedzanie czegokolwiek już mi lepiej więc nadrabiam zaległości.


A jak tam u Was z "wykończeniami" jest coś, co sięgnęło już dna, a kupicie na pewno ?



Pozdrawiam

Ulis :*

poniedziałek, 26 listopada 2012

Torebkomania

Ahoj!

Dziś całkowicie niekosmetycznie, ale nadal w temacie zachcianki.  

   Kilka dni temu zobaczyłam na YouTube filmik dziewczyny robiącej torebkę. Pomyślałam "kurczę, ja też tak chcę". I tak o to zrodziła się moja kolejna zachcianka. 

  

                                            
    Warto wspomnieć, że już w dzieciństwie uszyłam swoją pierwszą torebkę bez użycia maszyny do szycia - efekt był jaki był, nosiłam ją raczej w domu. Oczywiście wraz siostrami szyłyśmy masę ubranek dla naszych lalek barbie- fajna sprawa, nasze lalki miały więcej ubrań niż my.  



   Jednakże w weekend mogłam sprawdzić, czy jeszcze coś mi z tych zdolności krawieckich zostało.  Usiadłam do maszyny do szycia i z pomocą  mamy mojego Ukochanego uszyłam torebkę, która jak na pierwszy poważny raz wyszła znakomicie. Jestem z niej tak zadowolona, efekt przeszedł moje najszczersze oczekiwania. Torebce brakuje jeszcze zapięć, ale już spieszę, ażeby pochwalić się moim małym sukcesem.





   


   Widać mankamenty i braki w sztuce, ale cieszę się jak małe dziecko. Zapewne niedługo uszyję sobie jeszcze kilka sztuk, mogę teraz wymyślać, kształty, bawić się wzorami. Chcę swoją maszynę do szycia! Torba mieści A4, jest bardzo pojemna, można ją nosić w ręce, albo na ramieniu. Chciałam wstawić więcej ćwieków, ale taki efekt mnie zadowolił.


   Ciężko mi się ją fotografowało, nie miał mi kto zrobić zdjęcia kiedy trzymam ją na ramieniu, zdjecia są jakie są, być może niedługo wrzucę lepsze.

Jak Wam się podoba? 

Pozdrawiam Ulis :*

piątek, 23 listopada 2012

Alterra - peeling do ciała żurawina i figa

Ahoj!

  Zdaję sobie sprawę, ze kosmetyki Alterry są Wam doskonale znane. Ja zaczęłam je używać od niedawna. Właściwie peeling, o którym będę dziś mówić był moim pierwszym kosmetykiem tej marki.


Od czego zacznę ? Od opisu producenta.

Łagodny peeling pod prysznic z wartościowym wyciągiem z figi i nasionami żurawiny, które złuszczają obumarłe komórki naskórka. Zawiera delikatne roślinne substancje myjące. Olejek jojoba nadaje skórze gładkości, a gliceryna długotrwale nawilża. Owocowy, lekki zapach rozpieści każde zmysły. Nie zawiera syntetycznych barwników, substancji konserwujących i zapachowych. Bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych. Produkt wegański. Nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego. Posiada certyfikat BDIH


Skład: Aqua, Alcohol, Glycerin Coco Glucoside, Xanthan, Gum, Glyceryl Oleate, Silicia, Sodium Cocoyl Glutamate, Parfum, Vaccinium Macarpon Fruit Extract, Lithospermum Erythrorhizon Root Extract, Tics Carica Fruit Extract Dispodium Cocoyl Glutamate, Linalool, Sodium Citrate, Citric Acid, Limonene, Geraniol


A teraz mój opis.  

  Fajnie, że peeling naturalny, wegański.  Konsystencja żelu z widocznymi ziarenkami figowymi, podoba mi się zapach. Jak dla mnie bardzo słaby peeling, taki delikatny żel z lekko wyczuwalnym ziarnem. Właściwie można go używać jako żalu pod prysznic, bo z peelingu to on chyba ma tylko nazwę. Ścieranie jest bardzo znikome. Na jego korzyść na pewno oddziaływuje to, że jest stosunkowo tani bo za   200ml płacimy niespełna 10zł. Jak dla mnie mało wydajny, niesamowicie szybko mi się skończył.  Nie wysusza skóry.  Uczulenia nie zauważyłam. Warto wspomnieć o dość wygodnym opakowaniu, bez problemu możemy wydobyć taką ilość produktu jaką chcemy, nic się nie zmarnuje.



Podsumowując, jeżeli ktoś szuka czegoś  z niewielkim ścieraniem, taniego, bardziej żelu pod prysznic niż peelingu to produkt dla niego. 



Używałyście go? Jakie peelingi są Waszymi faworytami?


Pozdrawiam Ulis :*

czwartek, 22 listopada 2012

Rossmannowe szaleństwo

Ahoj! 


        Czy Wy tak jak i ja również odwiedziłyście dziś Rossmanna, albo w najbliższych dniach zamierzacie tam powędrować? Ja bardzo ucieszyłam się z tej 40% zniżki, dlaczego? To chyba pytanie retoryczne :) a dlatego, że właśnie skończyła mi się większość kosmetycznych rzeczy, większość czyt. podkład i tusz :) hihi.  


       Spodziewałam się dzikich tłumów i można powiedzieć że takie były. Chociaż kiedy przyszłam, ani jedna osoba niestała przy kosmetycznych komodach, także swobodnie mogłam powrzucać to co chciałam do kosza. Później było troszeczkę gorzej.


     


 Niestety nie udało mi się dos
tać podkładu, który chciałam. Polowałam na MaxFactor 3 in 1. Zostały same ciemne kolory, a ja raczej bladziuchna jestem. Pomimo tego wróciłam z niezłymi łupami, zd
ecydowałam, że powstrzymam się od kupowania kolejnej szminki, cieni etc. I zamiast prawie 130 zł może trochę więcej wydałam około 80 zł.W moim koszyku oczywiście znalazł się podkład MaxFactor Colour Adapt, tusz do
rzęs Maybelline Cat Eyes, dwa korektory do twarzy 1. Lovely Magic Pen oraz 2. Miss Sporty, kredka do powiek Miss Sporty kolor brązowy, żelowy tusz do rzęs Miss Sporty do tego dorzuciłam jeszcze szampon. 

     

   Póki co użyłam jedynie podkładu, który według mnie za swoje 50zł w normalnej cenie nie robi nic nadzwyczajnego. Fakt faktem, ja wielkiego krycia nie potrzebuje. Podkład ten delikatnie matowi cerę, dobrze się rozprowadza- ma lekko kremową konsystencję,skóra jest gładka, unikamy przy nim efektu maski. Wzięłam lekko za ciemny odcień, ale tego nie widać więc to niewątpliwy plus. Zobaczymy jak będzie sprawował się w późniejszym czasie np. z korektorem.  

   Reszta produktów zakupionych przeze mnie jest Wam pewnie dobrze znana. 
Dziś wybieram się na koncert więc będzie okazja do sprawdzenia ich w ekstremalnych warunkach. 





   Pochwalcie się swoim kosmetykami, które zakupiłyście na przecenie :) Upolowałyście to co chciałyście? Ja zapewne do 28 listopada w Rossmannie pojawię się jeszcze nie jeden raz.

Pozdrawiam Ulis :*

wtorek, 20 listopada 2012

Na potrzebę chwili

Ahoj!

Dziś przychodzę do Was (po dość dłuższej nie obecności) z kolejną z moich zachcianek. Właściwie jest to również zachcianka mojej Miłostki.  Oboje potrzebujemy jakiejś odskoczni, oderwania od rzeczywistości. Co ma nam to niby zapewnić, nic innego jak wypad na koncert.






Tym razem zachcianka nie kosmetyczna. Korzystając z tego, że  w naszym mieście dzieje się dużo, przynajmniej pod względem koncertów, mamy możliwość wyboru i zawsze znajdziemy coś dla siebie. W tym miesiącu  padło na dwa, albo trzy zespoły, ale w najbliższym czasie wybieramy się na Luxtorpedę i Tides From Nibula. Oba zespoły jak najbardziej polecam. Ja już się nie mogę doczekać zwłaszcza TFN ponieważ ich  nie miałam okazji jeszcze posłuchać na żywo.







Myślę, że to ciekawy sposób na  spędzenie wieczoru, spotkania znajomych, a jeśli ktoś uwielbia muzykę i lubi jeździć na koncerty to dlaczego tego nie realizować ?  Koncerty są jedną z nielicznych przyjemności, na które nie żal mi wydawać pieniędzy.

A tu do posłuchania :




A czy Wy wybieracie się na jakiś koncerty, imprezy? Lubicie tak spędzać czas?

Pozdrawiam 
Ulis :*

piątek, 16 listopada 2012

Szminka Wibo

Ahoj!


Jakiś czas temu Szuszu zamieściła post o  pomadkach Wibo. Spoglądnęłam wtedy na jej zdjęcia i myślę "o nie... taki kolor, fu, fu, fu".




     Będąc jednak w drogerii z ciekawością podeszłam do komody Wibo. Przeglądałam wszystkie odcienie i o dziwo jeden  przypadł mi bardzo mocno do gustu. Przyłożyłam kolor do ust i jakie było moje zdziwienie" kurczę pasuje mi, podoba mi się ten kolor", podkreślić należy, że kolor podobny jest do Szuszowego odcienia, jak nawet nie jest to ten sam kolor.  Wybrałam Nawilżającą pomadkę do ust 01. Zdecydowałam się na pomadkę, bo czemu nie za 8,69zł aż żal nie kupić. Fakt, faktem opakowanie pozostawia wiele do życzenia, jak sam zapach szminki, ale za taką cenę to kolor musi odgrywać tu najważniejszą rolę.




     Co mogę stwierdzić po jednym dniu użytkowania - to to, że pomadka rewelacyjna nie jest. Podkreśla skórki, nie nawilża i w dziwny sposób kryje moje usta, tak jakby chciała, a nie mogła. Co jeszcze, być może długo utrzymuje się na ustach, nawet po starciu na ustach zostaje lekka poświata. Nie wiem, czy to działa na jej korzyść. Nie mniej pomadka ma śliczny kolor i to jej niewątpliwy atut. Kolor bardziej nadaje się na wiosnę i lato, ale czemu by czasem nie zaszaleć :)
     
         



A Wam się podoba, jak oceniacie kolor? 

P.s. wiem, że mam krzywe usta :)

Pozdrawiam Ulis :*

wtorek, 13 listopada 2012

Liebster Blog - wyróżnienie

Ahoj!

Dziś mnie wyróżniono- z czego bardzo się cieszę :) Dziękuję bardzo Pamirci, bo to właśnie ona mnie wytypowała. 
     Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Pytania zadane przez Pamircie:

1. Skąd taka nazwa bloga?
2. Usta nude czy czerwień?
3. Cienie do powiek, które polecasz?
4. Mocno podkreślone oczy czy usta?
5. Twoje włosy - proste czy kręcone?
6. Podaj jeden produkt kosmetyczny, o którym marzysz/który bardzo chcesz mieć?
7. Szkoła czy praca?
8. Kosmetyki drogeryjne czy robione własnoręcznie?
9. Ulubiony kosmetyk kolorowy?
10. Paznokcie - jeden kolor czy wariacje?
11. Trik kosmetyczny, który polecasz?




Moje odpowiedzi :

1. Mój blog to "zachcianka",  skąd taka nazwa? Wymyślona na potrzebę chwili, a tak naprawdę odsyłam Was do mojego pierwszego posta na blogu, tak wszystkiego się dowiecie klik.

2. Co do odcienia szminki, ciężkie pytanie szczerze. Uwielbiam czerwone pomadki, ale  chyba mi nie pasują, dlatego wybieram nude :).

3.  Rzadko używam cieni dlatego też  nie mam  sporę liczby wypróbowanych. Podoba mi się jeden kolor z bardzo starej paletki Avon. Jeśli się już maluje to z reguły ten cień. W nim nie można wyglądać źle. Dobrze napigmentowany. Niestety nie ma nr dlatego wstawiam zdjęcie :).

4. Z racji tego,  że wolę odcień nude na ustach, podkreślam mocniej oczy.

5. O to jest dobre pytanie i niech mi ktoś na nie odpowie. Bo ani proste, ani kręcone. Wypośrodkowane tez nie są. Raczej określę je mianem- każdy w inną stronę. 

6. Na dzień dzisiejszy Zestaw do Konturowania firmy Sleek :)

7. Praca.

8.  Kosmetyki robione własnoręcznie- uwielbiam to, od jakiegoś czasu to moje hobby :), ale kosmetykami drogerynymi nie gardzę.

9. Będzie to chyba szminka Rimmel nr 077 ASIA

10. Paznokcie w jednym kolorze :)

11. Trik? Może nie trik, a mój sposób na spuchnięte oczy, zapożyczyłam go od Czarszki. Przetnij płatek kosmetyczny na pół skropl go kilkoma kroplami  zielonej herbaty i zawiń w folię aluminiową i wsadź do zamrażalki na noc. Rano przyłóż płatki pod oczy, na powiekę. 

Łuu wytrwałam.
Osoby, które nominuję do zabawy to:

1. http://eivorbesta.blogspot.com/
2.http://lusterko-em.blogspot.com/
3.http://missesstyle.blogspot.com/
4. http://mademoiselleusiebie.blogspot.com/

                                                                      Moje pytania:
1. Bez jakiego kosmetyku nie jesteś wstanie przeżyć?
2.  Najdroższy kosmetyk, który posiadasz?
3. Czy nie jesteś w stanie wyjść bez makijażu np do sklepu?
4.  Włosy w naturalnym kolorze, czy farbowane?
5. Który typ urody odpowiada Ci najbardziej : Keira Knightley,  Emma Watson, Monica Bellucci, a może masz jakis inny typ?
6. Książka, czy film?
7. Tramwaj, czy autobus ?
8. Wymarzone wakacje?
9. Ulubiony gatunek muzyczny >
10. Jaki film ostatnio widziałaś?
11. Czy posiadasz jakiś określony budżet co miesięczny na kosmetyki?



Dziękuję jeszcze raz :)

Pozdrawiam Ulis :*

poniedziałek, 12 listopada 2012

Depilacja woskiem/ GABBI

Ahoj!
    Dziś mniej kolorowo. Pragnę Wam pokazać swój zestaw do depilacji woskiem, czyli moją kolejną zachciankę. Ale po kolei.
    Ja jako bardzo niezdecydowana osoba, szukająca szczęścia gdzie się da, wypróbowałam wiele sposobów depilacji, chyba wszystkie mi znane, oprócz laserowego usuwania, ale to również rozmyślam. Począwszy od maszynki, po depilator, czy kremy. Po dłuższych przemyśleniach moim faworytem okazał się wosk. Na początku wakacji,(chyba w czerwcu) postanowiłam zakupić sobie zestaw do wosku tzw "wosk w rolce". Swoją partię zamówiłam przez allegro. I jakież było moje zdziwienie oraz smutek kiedy otrzymałam produkt uszkodzony. Po konsultacji ze sprzedawcą, zgodził mi się wymienić, wymienił mi jednak podgrzewacz ( bo to podgrzewacz był uszkodzony)na inny model, podobno lepszy.


 
   I tak o to stałam się posiadaczką podgrzewacza marki Erbel model GABBI, wyprodukowanego we Włoszech. Swój zestaw kupiłam za 59,50 zł ( nie licząc przesyłki).

Co wchodziło w skład paczki:
1. Podgrzewacz GABB- 110-240V, podgrzewacz posiada trzy płytki nagrzewające, lampkę kontrolną, oraz wejście na kabel. Po podłączeniu do prądu, należy poczekać około 30 minut zanim wosk się nagrzeje. 

2. Wkłady z woskiem- sztuk trzy. Ponoć wszystkie woski są takie same, bez względy na nazwę, ja mam aloesowy wosk i jeszcze jakieś 2 różowe.Dodatkowo jeden ma węższy "rolon", do używania mniejszych pasków. W skład wosku wchodzą:Glyceryl Rosinate, Paraffinum Liquidum, Cera Microcristallina, Titanium Dioxide.

 3. Paski do wosku. 100 dużych i 100 małych. Wykonane są z bawełny, albo fizaliny.
     Włosy do depilacji woskiem, powinny mieć około pół centymetra długości. Wosk smarujemy w miejsce gdzie chcemy usunąć włoski, przyklejamy plaster, przyciskamy, a następnie SZYBKO ciągniemy "pod włos". Mnie osobiści najlepiej depiluje się małymi paskami, z dużymi mam kłopot, gdyż wyrywa się mniej włosków. Po depilacji przemywam skórę olejkiem.



    Fajna zabawa : ) Niemniej porównując depilację woskiem, a depilatorem, wybieram wosk. Mam wrażenie, ze mniej boli. Należy pamiętać, ze skóra po takiej depilacji będzie podrażniona. Po moim pierwszym woskowaniu moje nogi wyglądały okropnie. A robiłam to latem. Może warto to wypróbować teraz, kiedy nie chodzi się już z gołymi nogami na podwórko. Wiadomo, że po depilacji, włoski odrastają słabsze. No i najważniejsze znikają na dłużej, niż po goleniu zwykłą maszynką.

 A Wy jaki rodzaj depilacji preferujecie, używanie wosku?

Pozdrawiam Ulis

niedziela, 11 listopada 2012

róż, brązer ?

Ahoj!

   Dziś trochę z innej beczki. Od jakiegoś czasu szukam idealnego dla siebie różu. Póki co nie trafiłam jeszcze na taki.
  Czy jest coś co możecie mi polecić, co uważacie za bardziej uniwersalne? Macie taki róż, który według Was nikomu zaszkodzić nie może i że każdemu w nim dobrze? A może wystarczy jedynie brązer, z którym jak się okazuję też mam problem, wiecznie za pomarańczowo.

Czekam na Wasze propozycje niecierpliwie :)


Pozdrawiam Ulis

sobota, 10 listopada 2012

moja codzienna pielęgnacja cery

Ahoj!

  Od czego zacznę ? A od krótkiej wzmianki na temat mojej buzi. Na samym wstępnie warto wspomnieć, że nigdy nie miałam większych problemów z cerą, czy to trądzik w okresie dojrzewania, czy jakieś większe niedoskonałości to była dla mnie czysta abstrakcja. Dość długo cieszyłam się gładką, nieskazitelną cerą, do czasu aż zaczęły pojawiać mi się na niej piegi, pieprzyki, w późniejszym okresie wągry, i jakieś pojedyncze krostki. Jak się do tego zabrać, skoro nigdy nie miałam okazji na przetestowanie jakichkolwiek kosmetyków. Pamiętam, że mój pierwszy tonik i pianka oczyszczająca były  z Avon-u. I chyba nawet mi na tamten czas odpowiadały. Od niedawna prowadzę bardziej regularną ( rano i wieczorem) litanie pielęgnacyjną.  Pomyślałam, że to już ten czas, że muszę  bardziej o siebie zadbać, bo i się starzeję, a i  wągry nie dają mi spokoju.
Powyżej znajdują się kosmetyki do mojej codziennej rutyny, co prawda wrzuciłam tu popiół wulkaniczny, którego codziennie nie stosuje, ale zalicza się do pielęgnacji cery co 3-4 dni.
 Kosmetyki zamieszczone na zdjęciu to:

 - Hydrolat różany
 - Olej różany
- Wygładzające serum Planet Spa
- Popiół wulkaniczny
- Krem pod oczy L'oreal
- Krem rewitalizujący
- Krem z morskim kolagenem


 Od czego zaczynam?

1. Oczywiście rano w pierwszej kolejności przecieram buzię wacikiem nasączonym hydrolatem różanym. Hydrolat różany ma zbawienny wpływ na moją cerę. Używam go jako tonik do buzi i dekoltu, ale ma szersze zastosowanie, dodaję go do maseczek, serów jako płyn micelarny etc recenzja.A do tego pięknie pachnie różą. Dodam tylko, że to najlepszy tonik, który używałam.

2.Po przetarciu buzi, czas na kremy. Na początek wklepuję krem pod oczy i delikatnie na powieki. Ciężko mi powiedzieć, czy krem firmy L'oreal dobrze działa na moją cerę, w początkowym etapie trochę łzawiły mi i oczy i nie wiem, czy nie było to spowodowane tym kremem.

 3. Kolejny krem, którego używam rano to krem z morskim kolagenem. Który znakomicie się rozprowadza, szybko wchłania,nawilża buzię i daję efekt wygładzenia. Cieszę się, że miałam możliwość wypróbowania tego kremu, zastanawiam się nad kupnem produktu pełnowymiarowego.

4. Na koniec nakładam serum z Planet Spa na dekolt. Serum jest na buzię, ale w moim przypadku średnio się tam sprawdził. Nie chcę dostawiać szyi i dekoltu bez niczego wiec smaruję go tym produktem. 

Tu musi się wkraść mała dygresja.

Co 3-4 dni stosuję popiół wulkaniczny.Jest to najlepszy peeling jaki kiedykolwiek stosowałam. W opakowaniu ma formę proszku, dlatego mieszam go z jakimś żelem do twarzy, jogurtem naturalnym i zaczynam ścieranie.  Peeling wykonuję, jeszcze przed przetarciem cery hydrolatem, który później łagodzi zaczerwieniania popeelingowe.
 Wieczorem mantra się powtarza
 1. Hydrolat różany
2. Krem pod oczy + olejek różany. Na dzień go nie stosuję bo cera jest wtedy trochę tłusta.
3. Krem rewitalizujący.
 4. Serum Planet Spa.

 Tak o to wygląda moja codzienna pielęgnacja cery. Nic nadzwyczajnego w niej nie ma, no może poza tym, że większość kosmetyków, których używam jest naturalnych.


Pozdrawiam Ulis

piątek, 9 listopada 2012

Hydrolat różany

Ahoj!
  Miałam dziś wstawić codzienną pielęgnację mojej cery, ale postanowiłam w pierwszej kolejności zrecenzować Wam produkty, które używam.
 Dziś przychodzę do Was z moim ukochanym hydrolatem różanym, który  w moim przypadku ma wielorakie zastosowanie. 





Może zacznijmy od tego, czym jest hydrolat.



Jak podaj strona zrobsobiekrem:

''Hydrolat jest to produkt otrzymywany przy destylacji z parą wodną całych roślin lub ich części. Przy tego rodzaju destylacji otrzymuje się olejek eteryczny i wodę podestylacyjną. Woda taka zawiera cenne substancje roślinne rozpuszczalne w wodzie oraz śladowe (0.02% - 0.5%) ilości olejku.''


   Hydrolat różany jak sama nazwa wskazuje powstaje z  destylacji kwiatów róży, czy jej płatków.  Jest bezbarwną cieczą o silnym charakterystycznym dla róży zapachu, natomiast po przetarciu nim  cery szybko się ulatnia i jest niewyczuwalny.

    Za co go kocham?  Za to, że nie podrażnia mojej cery, przecieram nim nawet oczy ( nie szczypie), po przetarciu buzi nie ma mowy o czerwonych śladach. Jest bardzo delikatny, dokładnie oczyszcza moją cerę, lekko nawilża, skóra jest rozświetlona i gładka.


    Do czego go stosuje? Przede wszystkim jako tonik i płyn micelarny- jest najlepszy ze wszystkich toników, które kiedykolwiek stosowałam i nie zamienię na żaden inny. Za butelkę 100 ml zapłaciłam niespełna 8zł, ale wiem, że można kupić taniej i w większej ilości.  Co jeszcze charakterystycznego, a to, że dodaję go do wszystkiego (powiedzmy), jak robię serum, maseczkę, jakiś wzbogacony tonik. Jest bardzo uniwersalny.


   To mój ulubiony produkt do pielęgnacji cery, szczerze polecam, nie zawiedziecie się. Póki co nie stosowałam innych hydrolatów ponieważ ten mi w pełni odpowiada. Polecam, polecam, polecam- po tysiąckroć. Dodam jeszcze, że moja siostra  po jednym użyciu produktu też się w nim zakochała. Warto nadmienić, że ma cerę dość problematyczną, a nie dostała od tego uczulenia, czy jakiejkolwiek wysypki.



Pozdrawiam Ulis


czwartek, 8 listopada 2012

Essence- breaking dawn

     Nie bez powodu swój blog zatytułowałam ''Zachcianka''. Posiadanie roświetlacza z limitowanej edycji firmy Essence powoli stawało się moją obsesją :).    I kiedy Paulina zostawiła mi komentarz z informacją, że  produkt dostępny jest już w drogeriach w Polsce, wiedziałam co będę robić dnia następnego.

     Skoro świt ( bo prawie o 9:00) wyruszyłam do najbliżej mi drogerii Natura, niecierpliwym krokiem  wkroczyłam do sklepu i jakie było moje rozczarowanie, że akurat w tej Naturze  nie ma  ani jednego produktu z tej serii. Wyszłam stamtąd szybkim krokiem i  pomaszerowałam do kolejnego sklepu, który notabene mieści się jakieś 500 metrów od poprzedniego. Wbiegam, znajduję komodę marki Essence, patrzę są produkty z limitowanej edycji  łał !! Podchodzę patrzę, owszem produkty są, ale ani jednego roświetlacza ;/ zmartwiona wychodzę, straciłam nadzieję, że w kolejnej i ostatniej Naturze w mieście znajdę mój upragniony kosmetyk. Kolejną drogerię otwierają około 10:00 ( co ciekawe ta jest oddalona od tej też około 500 m) więc miałam trochę czasu, ażeby nacieszyć się dzisiejszą piękną  pogodą.  Jak tylko zegar wybił 10:00, weszłam do  sklepu. Zrezygnowana bez większego entuzjazmu podchodzę do półki z marką Essence, widzę, że są kosmetyki z   The Twiligh saga, uśmiecham się i niepewnie podbiegam- jeju są rozświetlacze, jaka była moja radość, kiedy zgarnęłam swój upragniony kosmetyk z półki.  Od godziny 10:05 jestem szczęśliwym posiadaczem.




    Rozświetlacz w pięknym złocisty kolorze.Bez brokatowych drobinek, skóra wygląda wygląda jak muśnięta słońcem.
    Nie mogę doczekać się kiedy zrobię pierwszy makijaż przy użyciu tego produkty. Produkt jest dobrze napigmentowany więc nie ma potrzeby używania go bardzo dużo, aby ładnie rozświetlić cerę na buzi. Po za tym większa ilość wyglądała by raczej mało ciekawie.
      Zastanawiam się jaki był zamysł producenta wypuszczając na rynek rozświetlacz inspirowany ''Zmierzchem'', jedyną sensowną odpowiedzią, która przychodzi mi  do głowy to , że po nałożeniu kosmetyku nasz cera będzie promieniować podobnie do skóry jakiegokolwiek wampira z Sagi. Przychodzi mi na myśl scena z pierwszej części sagi, kiedy to Edward staną twarzą w kierunku słońca, a jego cera zaczęła mienić się jak tysiące diamentów.
     Śmiało mogę powiedzieć, że w mojej kosmetyczce zagościł kolejny kolorowy kosmetyk. Mam nadzieję, że dobrze mi posłuży.

 Pozdrawiam Ulis

środa, 7 listopada 2012

naturowe zakupy

           
    Moja historia z kosmetykami kolorowymi jest dość krótka. Pomimo swoich 24 lat, stosunkowo niedawno zaczęłam z nich korzystać. Fakt, faktem swój pierwszy ( mało udany)makijaż wykonałam w wieku 15 lat, nie pamiętam skąd wzięłam swoje pierwsze kosmetyki. Nie udolne to było, bardzo. Nie mniej, w przeciągu tego roku, który pomału dobiega końca, kupiłam więcej kosmetyków niż przez pozostałe 23 lata :) Może to i dobrze. Chyba musiałam do tego dojrzeć, a i wiele osób mówi mi, że nie potrzebuję makijażu bo bez niego wyglądam dobrze, a to chyba rzadkość. Tak więc, rozpoczęłam swoją podróż z cieniami do powiek. Póki co w swojej kosmetyczce posiadałam bezpieczne kolory, berze, róże, jakieś lekkie fiolety- do wczoraj kiedy wybrałam się po rozświetlacz do twarzy, którego nie kupiłam, zaopatrzyłam się za to w dwie kredki, jedną do powiek, drugą do ust, utwardzacz do paznokci oraz cień do powiek w modnym w tym sezonie kolorze - granatowym. Dodatkowo dokupiłam jeden cień, który komuś podaruje.
Marki, które wybrałam to Essence i mySecret.
     Już wiem, że cień do powiek tej firmy jest ciężki w użyciu, należy do typy twardych kosmetyków i wydaje się być słabo napigmentowany, zapłaciłam za niego chyba 6,90 zł. Co prawda kolor na palcu wygląda przepięknie, tak na oku słabo się trzyma, chyba będę musiała go używać z bazą na powieki.
      Co do kredek, konturówka do ust jest bardzo przyjemna, kreśli ładne linie, jak za swoje chyba niespełna 4 zł oceniam ją bardzo dobrze, w ogóle ostatnio mam bzika na punkcie makijażu ust, szukam to nowych pomadek, kredek. Co do kredki przeznaczonej na powieki, ciężko mi cokolwiek powiedzieć, wiem jedynie, ze słabo sprawdza się na cieniu, chyba będę jej używać na gołą powiekę.
Jeśli natomiast chodzi o utwardzacz, póki co pomalowałam nim tylko płytkę paznokcia, przy najbliższej okazji  pokryję nią paznokieć uprzednio pomalowany lakierem, zobaczymy jak się sprawdzi.
Tyle moich wczorajszych zakupów.
 Będę polować na ten rozświetlacz, który pokazała u siebie Megilounge
Póki co nie szukam drogich kosmetyków, chcę obyć się z tymi tańszymi, nauczyć się ich używać i ewentualnie w przyszłości kupić sobie coś droższego.
 Pozdrawiam Ulis

wtorek, 6 listopada 2012

Efektima- Push Up- Cure

     Na pierwszy ogień mojego blogowania idzie '' Intensywne serum modelujące biust''. Kupiłam go w Rossmann-ie za około 25 zł za 150ml. Nie tak źle. Na półce stało mnóstwo tego typu produktów, co mnie skusiło do zakupu, akurat tego produktu?- z pewnością cena ( choć były produkty tańsze), fakt iż producent zapewnia nas, że kosmetyk jest hipoalergiczny oraz pięknie podniesione piersi,pokazane na opakowaniu, którego już dawno nie posiadam.
   Produkt przychodzi do nas w opakowaniu, które biorąc wielkość produktu, nie oszukuje nas tym,że w środku znajdziemy coś wielkiego. Wielkość opakowania oddaje wielkość produktu - krótko mówiąc. w środku znajduje się ulotka- o ile dobrze pamiętam, ze wskazówkami jak stosować preparat. Serum ma konsystencję mleczka, które z łatwością można wydobyć za pomocą pompki. Sam produkt jak dla mnie jest bezzapachowy może lekko odczuwa się kwaskowaty aromat, ale nie utrzymuje się on na skórze, jest prawie nie wyczuwalny. Według mnie jest bardzo wydajny, przy dość regularnym stosowaniu ( raz dziennie) - dwie pompki ( po jednej na jedną pierś oraz dekolt)produkt mam do dziś, a kupiłam go chyba w lipcu. Korzyścią zdecydowanie jest to, że produkt szybko się wchłania. I co tu dużo mówić, według mnie kosmetyk dobrze nawilża piersi, mam wrażenie że piersi są jakby pełniejsze, ładnie wymodelowane, skóra rzeczywiście jest elastyczna.Uważam, że to jeden z tego typu kosmetyków, który rzeczywiście działa. Codzienna pielęgnacja tym kosmetykiem to przyjemność.
Skład: Aqua, Cyclomethicone, Polydecene, Butylene Glycol, Kigelia Africana, Glycerin, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Isononyl Isononanoate, Soluble Collagen, Hydrolised Elastin, Cetearyl Alcohol and Cocoglucoside, Polisilicone-11 and Aqua and Laureth-12 and Phenoxyethanol and Ethylhexylglycerin, Glyceryl Polymethacrylate, Rahnella, Soy Protein Ferment, PEG-8-Palmitoyl Oligopeptide, Hydroxyethyl Taurate Copolymer and Isohexadecane and Polysorbate 60, DMDM Hydrantoin, Tocopheryl Acetate, Xantan Gum, Parfum/Cinnamyl Alcohol, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Limonene/ Methylchloroisothazolinone, Methylisothazolinone
 Zdecydowanie polecam, na pewno kupię produkt ponownie.
 Zdarza mi się dodać kroplę olejku różanego, ażeby dodatkowo polepszyć efekt, ale jest to bardzo rzadko przeze mnie wykonywane.
 Pozdrawiam Ulis

poniedziałek, 5 listopada 2012

Start

Zaczynam. Pomalutku. Dlaczego zaczynam ,,Zachciankę'' ponieważ to kolejna z nich. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach blogów takich jak moje jest mnóstwo, jakich? o tematyce kosmetycznej, refleksyjnej etc. Postanowiłam prowadzić tego typu bloga, ponieważ chyba pozazdrościłam innym dziewczynom frajdy płynącej z blogowania. Fakt, faktem trzymam w kieszeni mojego pierwszego bloga, którego tematyka jest odrębna i jakże różna od tej,którą będę tu przedstawiać. Zachęcam do odwiedzania ( to zawsze jest miłe), być może znajdziecie tu coś ciekawego dla siebie, jeśli nie, przykro mi :) Postaram się prowadzić bloga sukcesywnie oraz relatywnie na bieżąco. Nie wiem jak wyglądać to będzie finalnie, bo jak to bywa z zachciankami, szybko się kończą i powstają kolejne. 
 Pozdrawiam Ulis