Ahoj!
Luty się kończy. Błyskawicznie jak ostatnie miesiące. Tak jak i w poprzednich miesiącach w lutym udało mi się skończyć kilka produktów. Z jednych byłam bardziej lub mniej zadowolona, ale cieszę się z ich wykończenia. Przejdę od razu do rzeczy ponieważ troszeczkę tego jest.
1. Żel pod prysznic ISANA o zapachu żurawiny- pięknie pachnie, szybko się kończy- żel jak żel, nie ma co się rozpisywać. Żel kosztuje około 4 zł śmiało można znaleźć zapach odpowiedni dla siebie.
2. Antycellulitowy peeling myjący Lirene- bardzo fajny peeling, świetnie ściera jeśli kogoś bardziej interesuje ów produkt - proszę kliknąć.
3. Płyn do higieny intymnej AA - na zdjęciu jest prawie pełny ponieważ mój nowy płyn był w butelce bez pompki, przelałam go tu. Co można pisać na temat tego typu produktu? Zdecydowanie należy podkreślić, że jest bardzo wydajny, tego konkretnego produktu używałam pół roku - tak bardzo jest wydajny:) Pompka też jest dodatkowym atutem, wydobywasz tyle ile potrzebujesz.
4.Masło do ciała pomarańcza+ aromat wanilii Perfecta- tu nie będę się rozpisywać zapraszam do wcześniej napisanej "recenzji".
5.Mleczko Nagietkowe Ziaja- nie, nie i jeszcze raz nie. Totalny niewypał. Męczyłam ten kosmetyk ponad dwa lata, we wrześniu tego roku traci ważność i całe szczęście. Używanie tego mleczka było dla mnie koszmarem, teoretycznie miał oczyszczać twarz i zmywać makijaż oczu. Kiepsko zmywał, oczy zawsze mnie piekły, według mnie nie nadaję się zupełnie do oczyszczania twarzy. Zastanawiacie się zapewne "skoro to taki bubel to jak to możliwe, że go zużyła?" - śpieszę z odpowiedzią, prałam przy jego użyciu pędzle. Nieźle się sprawdzał. Chociaż mój obecny specyfik radzi sobie z tym o sto razy lepiej. NIE POLECAM nawet za 1 zł tego nie kupię.
7. Maseczka głęboko oczyszczająca pory Tajski Kwiat Lotosu AVON- seria Planet SPA- nawet spoko, trochę ściągała cerę i przy każdorazowym użyciu, po zmyciu maseczki miałam wrażenie, że coś mi na buzi jeszcze zostało. Cera jednak była oczyszczona. Podobał mi się jej zapach.
8.Wygładzające serum do twarzy z minerałami z Morza Martwego AVON- seria Planet SPA- na twarzy zupełnie mi się nie sprawdził, zużyłam go nakładając produkt na szyję i dekolt. Nie zachwycił mnie, zużyłam bo nie chciałam żeby się zmarnował. Przyzwoicie szybko się wchłaniał i ładnie pachniał, nie zauważyłam ażeby szczególnie wygładzał.
9. Woda toaletowa Little Black Dress AVON - lubię Avonowskie zapachy, LBD kiedyś bardzo mi się podobał, tę buteleczkę 30 ml miałam dość długo. Nie potrafię opisywać zapachów, ale myślę że akurat ten zna każda, a przynajmniej większość.
10. Odżywaka 8w1 Eveline - o tym też napisałam troszeczkę więcej tutaj.
Tyle mojego "spustoszenia" w tym miesiącu. Ciekawa jestem, jak to wygląda u Was i czy jesteście zadowolone z zużytych kosmetyków, czy dobrze Wam służyły, czy raczej cieszycie się z ich wykończenia.
Pozdrawiam Ulis :*
No no ładne denko :):)
OdpowiedzUsuńteż się cieszę, że udało mi się te rzeczy zdenkować
UsuńUwielbiam Little black dress :)fajny blog :))
OdpowiedzUsuń:0 cieszę się, że się podoba. Zapraszam częściej.
UsuńDzięki i zapraszam do obserwacji mojego bloga :) http://myeternalmagic.blogspot.com/
UsuńZnam jedynie te odżywkę eveline 8w1 :)
OdpowiedzUsuńa ja tak powoli wykańcza, że nie angażuje się w projekt denko ;)
Hm praktycznie nic z tego co wykończyłaś nie miałam :) Zaciekawiłaś mnie kilkoma produktami ;) Szczególnie Czarną Ziają :)
OdpowiedzUsuń