Ahoj!
Jakoś tak mi ciężko samej w sobie zabrać się za pisanie bloga. Bardzo to lubię, ale teraz póki co bardziej żyję przeprowadzką i całym zamieszaniem z tym związanym. Nie mniej jeśli o przeprowadzce już mowa- postanowiłam już dziś pokazać Wam jakie produkty "sięgnęły dna" w miesiącu grudniu i styczniu, bez sensu ażebym targała ze sobą puste opakowania.
1. Szampon do włosów CLEAR- szampon przeciwłupieżowy, miał działać łagodząco na wrażliwą skórę głowy i to od pierwszego mycia. Szczerze mówiąc wszystko to o czym zapewniał producent u mnie sprawdziło się, ale w odwrotną stronę. Dostałam okropnego łupieżu, a i skóra głowy jakoś mi poczerwiniała, piekła. Wystarczyło, że trochę piany dostało się do moich oczy i zaczynała się katastrofa. Nie polecam.
2. Szampon do włosów Alterra- kosmetyk naturalny, który w moim przypadku sprawdził się średnio jeżeli chcecie poznać go lepiej zapraszam do wcześniejszej recenzji
3. Odżywka do włosów Dave- Intense repair- byłam z niej zadowolona, ułatwiała rozczesywanie, nie obciążała włosów, to było przyjemne użytkowanie. Póki co testuję coś innego, ale kto wie może kiedyś do niej wrócę :)
5. Żel pod prysznic Alterra- nie wątpliwym atutem produktu był jego zapach. Jeżeli lubicie rześki, cytrusowe aromaty- to coś dla Was. Jeżeli jesteście zainteresowane produktem tu opisałam go dokładniej.
6. Krem do rąk Isana- ładnie pachnący i relatywnie szybko wchłaniający się kremik, dokładniejsze odczucia możecie poznać tutaj
7. Balsam do ciała Farmona- nie zachwycił mnie tak, ażebym koniecznie musiała biegnąć po kolejną butelkę, średni balsam, którego nie polecam. Szerzej opisałam go w tym poście
8. Peeling do ciała Farmona- podobnie jak balsam tej firmy, peeling okazał się średniawy, więcej na jego temat tutaj
9. Peeling do stóp Fuss Wohol- najmniejszą swoją uwagę poświęcam pielęgnacji stóp. I szczerze mówiąc ubolewam nad tym. Udało mi się jednak skończyć peeling z rossmana. Lekkie tarcie, ale całkiem solidne. Zapach nie powalający. Produkt lekko zdzierający, myjący. Przyzwoity
10. Zmywacz do paznokci Cien- niesamowicie wydajny zmywacz. Miałam go bardzo długo, ale i częstotliwość malowania paznokci była u mnie sporadyczna. Mam wrażenie, że latem maluję częściej paznokcie niż zimną porą roku. Co do zmywacza, spełnił swoje zadanie, zmywał ładnie. Natomiast sprawiał, że paznokcie były przez chwilę dziwne w dotyku, ale to chyba częste przy zmywaczach do paznokci. Nie lubię tego, ale toleruję. Już kupiłam ponownie nową butelkę- tym razem z pompką.
11. Antyperspirant w kulce Garnier- to nie wątpliwie moje odkrycie. Uwielbiam ten antyperspirant. Do tej pory używałam lady speed stick, ale zdecydowałam coś zmienić i trafiłam w 10, teraz używam tego samego produktu w kremie, ale mam wrażenie, że w kulce sprawdza się u mnie lepiej.
Tyle z moich "wykończonych" produktów. Nie ma tego za dużo i sama pielęgnacja, ale cieszę się, że te produkty nie zalegają mi pod prysznicem, czy na półkach.
Pozdrawiam
Ulis :*
ha! ja natomiast odwrotnie w stosunku doantyperspirantow: garnier nie sprawdzil sie na mojej skorze, za to lady to strzal w 10. Kiedys bylam zadowolona z Fa, ktore kupilam na Kanarach, potem kupowalam w PL i niestety to juz bylo cos innego (:
OdpowiedzUsuńMasz ten jabłkowy, prawda? też go lubiłam, ale póki co mam przerwę. Garnier w kulce jest dla mnie bardzo dobry w kremie już niekoniecznie.
Usuńtak, jabłkowy, świetny jest (: a krem ujędrniający do biustu mam z Bielendy, pachnie pięknie, korzennymi perfumami i jeśli chodzi o działanie to tez niczego sobie (: Szampony polecam z Green Pharmacy, teraz są w promocji w Naturze, za 5,50zł
Usuń