wtorek, 26 lutego 2013

Pustoszeje reszta

Ahoj!

Luty  się kończy. Błyskawicznie jak  ostatnie miesiące. Tak jak i w poprzednich miesiącach w lutym udało mi się skończyć kilka produktów. Z jednych byłam bardziej lub mniej zadowolona, ale cieszę się z ich wykończenia. Przejdę od razu do rzeczy ponieważ troszeczkę tego jest.







1. Żel pod prysznic ISANA o zapachu żurawiny- pięknie pachnie, szybko się kończy- żel jak żel, nie ma co się rozpisywać. Żel kosztuje około 4 zł  śmiało można znaleźć zapach odpowiedni dla siebie.

2. Antycellulitowy peeling myjący Lirene-  bardzo fajny peeling, świetnie ściera  jeśli kogoś bardziej interesuje ów produkt - proszę kliknąć.

3. Płyn do higieny intymnej AA - na zdjęciu  jest prawie pełny ponieważ  mój nowy płyn  był w butelce bez pompki, przelałam go tu. Co można pisać na temat tego typu  produktu? Zdecydowanie należy podkreślić, że jest bardzo wydajny,  tego konkretnego produktu używałam pół roku - tak bardzo jest wydajny:) Pompka też jest dodatkowym atutem,  wydobywasz tyle ile potrzebujesz.


4.Masło do ciała pomarańcza+ aromat wanilii Perfecta- tu  nie będę się rozpisywać zapraszam do wcześniej napisanej "recenzji".



5.Mleczko  Nagietkowe Ziaja-  nie, nie i jeszcze raz nie. Totalny niewypał. Męczyłam ten kosmetyk  ponad dwa lata, we wrześniu tego roku traci ważność i całe szczęście. Używanie tego mleczka było dla mnie koszmarem, teoretycznie miał oczyszczać twarz i zmywać makijaż oczu. Kiepsko zmywał, oczy zawsze mnie piekły, według mnie nie nadaję się zupełnie do  oczyszczania twarzy. Zastanawiacie się zapewne "skoro to taki bubel to jak to możliwe, że go zużyła?" - śpieszę z odpowiedzią,  prałam  przy jego użyciu pędzle.  Nieźle się sprawdzał. Chociaż mój obecny specyfik radzi sobie z tym o sto razy lepiej. NIE  POLECAM nawet za 1 zł tego nie kupię.

6. Reduktor cellulitu serum drenujące rebuild Ziaja- nie robiłam oddzielnej recenzji, ponieważ za dużo na temat tego kosmetyku nie mam do powiedzenia.   150 ml za około 14 zł  - troszkę drogo. Kosmetyk o anyżowym zapachu - co mi akurat odpowiada. Szybko się wchłaniał i wygładzał skórę.  Mało wydajny, szybko mi się skończył.


7. Maseczka głęboko  oczyszczająca pory Tajski Kwiat Lotosu AVON- seria Planet SPA- nawet spoko,  trochę ściągała cerę i  przy każdorazowym użyciu, po zmyciu maseczki miałam wrażenie, że coś mi na  buzi jeszcze zostało.  Cera jednak była oczyszczona.  Podobał mi się jej zapach.

8.Wygładzające serum do twarzy z minerałami z Morza Martwego AVON- seria Planet SPA-  na twarzy zupełnie mi się nie sprawdził, zużyłam go nakładając  produkt na szyję i dekolt. Nie zachwycił mnie, zużyłam bo nie chciałam żeby się zmarnował. Przyzwoicie szybko się wchłaniał i ładnie pachniał, nie zauważyłam ażeby szczególnie wygładzał.

9. Woda toaletowa Little Black Dress AVON - lubię Avonowskie zapachy, LBD  kiedyś bardzo mi się podobał, tę buteleczkę 30 ml miałam dość długo. Nie potrafię opisywać zapachów, ale myślę że akurat ten zna każda, a przynajmniej większość.


10.  Odżywaka 8w1 Eveline - o tym też napisałam troszeczkę więcej tutaj.


Tyle  mojego "spustoszenia" w tym miesiącu. Ciekawa jestem, jak to wygląda u Was i czy jesteście zadowolone z zużytych kosmetyków, czy dobrze Wam służyły, czy raczej cieszycie się z ich wykończenia.

Pozdrawiam Ulis :*

poniedziałek, 25 lutego 2013

Antycellulitowy Peeling Myjący - Lirene

 Hej :)

Peelingi myjące  jeszcze rok temu były mi zupełnie zbędne. Coś się jednak stało i zdecydowałam się na ich wypróbowanie. 

Dziś  przedstawię Wam bliżej jeden z peelingów Lirene, z którego jestem  nawet zadowolona.


tu kilka słów od producenta
A tu moja opinia:
200ml produktu cena około 14 zł. Opakowanie- według mnie pozostawia sporo do życzenia. Na pierwszy rzut oka wydaje się być bardzo praktyczne, przy użyciu jednak okazuje się, że tubka zupełnie się nie sprawdza. Dlaczego? A dlatego, że ziarenka peelingu są tak grube, że zapychają otwór i zamiast konkretnego peelingu  wylatuje sam żel. Trzeba tubką mocną wstrząsnąć, ażeby wydobyć pełnowartościowy produkt. Sam peeling  stanowi żel z dość pokaźnymi drobinkami, których zdzieranie jest obłędne.  Bardzo dobrze peelinguje, pozostawiając skórę gładką i nawilżoną.  Kosmetyk natomiast jest mało wydajny. Nie potrafię go jednoznacznie ocenić,  niby  dobrze ściera, ale jest mało wydajny no i to niewygodne opakowanie. Myślę jednak, że warto go kupić właśnie dla tego efektu gładkiej  i miękkiej skóry. 
 Produkt  mi się skończył, a ja nadal poszukuję swojego idealnego  zdzieraka. A Wy używałyście go? Macie jakieś swoje ulubione peelingi ?

Pozdrawiam Ulis :*

wtorek, 19 lutego 2013

Uzupełniam braki

Hej :)

Dziś bardzo krótko.  Pomalutku wykańczam  swoje kosmetyki, na miejsce pustych opakowań trafiają  
(u mnie) nowości, których wcześniej nie miałam (mam nadzieję) przyjemności używać. W lutowych zurzyciach pokażę Wam co udało mi się "zdenkować", a dziś przedstawiam Wam moje małe zakupy.

Nie jest tego dużo bo jedynie trzy produkty.





1. Płyn do higieny intymnej NIVEA- nie będę się tu rozwodzić,  po prostu kiedy jeden mi się kończy, kupuję jakikolwiek następny, nie mam większych wymagań do tego typu kosmetyku. 250ml  cena około 8 zł cena na do widzenia

2. Masło ujędrniające  rebuild odbudowa skóry Ziaja, ten produkt ma się skupiać głównie na biuście i dekolcie- zobaczymy czy godnie zastąpi serum, którego wcześniej używałam. Miałam z tej serii Serum antycellulitowe, póki co mogę jedynie powiedzieć, że pachną tak samo. 200ml cena 14,90zł


3. Peeling do ciała wygładzający Joanna- seria z Apteczki Babuni- w pierwszej kolejności chciałam kupić czerwony peeling z Ziaji, ale nigdzie nie mogłam go dostać więc zdecydowałam się na ten peeling. Do wyboru były trzy, do koszyka trafił ten z ekstraktem z bzu..o niebiosa, odkręciłam go w domu i poczułam : maj, wiosna, Dzień Matki, krzaki bzu ( moje pierwsze słowa po odkręceniu opakowania)-- niewątpliwie pachnie jak bez, chemicznego aromatu brak. Jeżeli lubicie ten zapach to warto spróbować. I już czujesz wiosnę pomimo tego, że za oknem szaro. Ciekawa jestem, czy ów zapach nie będzie mi w późniejszym czasie przeszkadzał. 300g 14,90zł


Tyle moich zakupowych szaleństw, ograniczam zakupy do niezbędnego minimum.
Jestem bardzo ciekawa, czy któraś z Was używała tych peelingów z Joanny. Dajcie koniecznie znać.

Pozdrawiam Ulis :*

poniedziałek, 18 lutego 2013

Masło do ciała SPA- Perfecta

Hej :)

Gdybym miała wybierać jakie kosmetyki pielęgnacyjne, nawilżające do ciała bardziej lubię. Wybrałabym masła.  Czy to kupne, czy też robione przeze mnie zadowalają mnie prawie tak samo. Wydają mi się bardziej treściwsze niż balsamy. Lubię je jednak bardziej jesienią i zimą, latem wolę coś bardziej lekkiego i orzeźwiającego.

Dziś pragnę przedstawić Wam jedno z maseł Perfecty. Ostatnio używałam masła o zapachu pomarańczy i aromatu wanilii okazało się też, że ma być antycellulitowe (ale to odkryłam dopiero w domu- tak uważnie czytam etykiety)




Krótka charakterystyka producenta:
Puszyście kremowe masło do ciała o doskonałych właściwościach antycellulitowych i zmiękczających. Olejek z ziaren zielonej kawy opóźnia procesy starzenia, wygładza i regeneruje skórę. Masło pomarańczowe wykazuje działanie antycellulitowe i ujędrniające, ponadto łagodzi podrażnienia, doskonale odżywia oraz skutecznie zapobiega wysuszaniu naskórka. Kompleks witamin E-C-F nawilża i przeciwdziała wiotczeniu skóry. Apetyczny zapach pomarańczy z dodatkiem wanilii orzeźwia i pobudza do działania.







Moje zdanie na jego temat- myślę, że dobrze nawilża, jest dość wydajne, pozostawia skórę gładką, średnio szybko się wchłania, czego jednak nie zniosę- zapachu. Jednogłośnie z moim chłopakiem, uznaliśmy że jest  zdecydowanie chemiczny. Początkowo mi to nie przeszkadzało, ale ja tu ani wanilii, ani pomarańczy nie czuję, nie wiem jak określić ten zapach, nie wiem do czego go porównać. I właściwie przez ten zapach nie należy do moich ulubieńców i nie wiem, czy kupię ponownie. Co prawda zostało mi go już bardzo niewiele, ale nie mogę  doczekać się, aż się z tym kosmetykiem pożegnam.

Używałyście maseł z Perfecty, a może tego konkretnego? Macie podobne odczucia do moich ? 

Pozdrawiam Ulis :*

sobota, 16 lutego 2013

Intensywnie regenerująca maseczka do włosów ciemnych Biovax

Hej :)


Postanowiłam, że zasypie Was trochę recenzjami. Dziś przedstawię Wam jedną z masek do włosów firmy (którą chyba już każdy zna) L'biotica BIOVAX.   Maseczkę, którą posiadam jest przeznaczona do włosów ciemnych i ma je regenerować. Wiem, ze firma ta wypuściła na rynek całkiem ciekawą kolekcję tych masek, każdy powinien znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Mówiąc szczerze, to była moja pierwsza maska z BIOVAX-a, tak mi się spodobała, że zdecydowałam się nie szukać niczego innego i zostałam przy niej na dużej.





Dlaczego mi się spodobała? Ponieważ mówiąc szczerze, przy dość regularnym stosowaniu, przy ostatniej wizycie u fryzjera w kwietniu zeszłego roku mogę śmiało powiedzieć, że rozdwojone końcówki zauważyłam w tym miesiącu ( czyli lutym). Jak dla mnie to dość niebywałe, ponieważ  rozdwojone końcówki to moja zmora.


Wróćmy jednak do  produktu. Producent zapewnia nas o braku drażniących środków, takich jak np SLS, czy  Parabenów- to zdecydowanie działa na plus. Nie będę jednak zbytnio wnikać w to  co gwarantuje nam producent, przejdźmy do opinii.

Moja maska  została kupiona dobre pół roku temu, za około 23 zł - 500 ml ( promocja apteczna). Konsystencja rzadkiego budyniu o zabarwieniu  różowym i owocowym zapachu ( co mi akurat zdecydowanie odpowiada). Tę maseczkę możemy zostawić na około 5 minut, bądź też przy bardzo zniszczonych włosach zaleca się jej pozostawienie na 20 minut i założenie czepka. U mnie bywało różnie, gdy miałam więcej czasu zostawiałam maskę nawet na 1h, ale bywało też tak, że trzymałam ją  te 5 minut.  Bez względu na czas trzymania maseczki, włosy zawsze są miękkie, czuje się nawilżenie, są puszyste i pięknie pachną, efekt taki utrzymuje się u mnie około 2 - 3 dni, co mnie bardzo zadowala,  najbardziej uwielbiam tę miękkość. Jeśli chodzi o wydajność, wiadomo wszystko zależne jest od długości włosów, ja mam swoja około pół roku i została mi jeszcze jedna czwarta opakowania.Niestety nie mogę jej porównać do innych masek BIOVAX-a. Ale tę oceniam bardzo dobrze.



Teraz postaram się poszukać czegoś nowego innego, ale jeżeli nic mi nie przypadnie do gustu wrócę do tej. Używałyście jej? Co sądzicie o maskach BIOVAX-a? Wiem, że nie wszystkim odpowiadają. Czekam na propozycje Waszych ulubieńców tego typu, kto wie może i Wasz ulubieniec stanie się moim.

Pozdrawiam Ulis:*

środa, 6 lutego 2013

Sleek Ahoj :)

Ahoj!

Już po całkowitej przeprowadzce mogę w zupełności oddać się pisaniu bloga. Z czym dziś do Was przychodzę, z doskonale Wam znaną marką Sleek. Ja w swojej niewielkiej kosmetycznej kolekcji,  do niedawna  nie posiadałam ani jednego produktu tej marki.  Jakiś czas temu  otrzymałam prezent pod choinkę, który stanowiło trio Sleeka " brązer, róż i rozświetlacz"- jestem z  tego nieziemsko zadowolona, chyba odnalazłam idealny dla siebie brązer.







A ostatnio zaopatrzyłam się w paletkę Darks, na którą ostrzyłam sobie ząbki już bardzooo długo. W końcu jestem szczęśliwym posiadaczem.



Co mogę o tym produkcie powiedzieć? Póki co tyle, że  idealnie trafia do mnie kolorystycznie. Bardzo dobrze napigmentowane cienie, matowe- to co lubię Tak bardzo mi się spodobały, że już szukam kolejnych w kolorystyce,  która będzie mi odpowiadać.

Pozdrawiam Ulis :*